Skoro już zaczęliśmy ten temat...
Wszystko zaczyna się od braku patentu przez organizację, która tradycyjnie ma do tego największe prawo czyli ZKwP. Patentu na nazewnictwo a tym samym na hodowanie i sprzedaż psów rasowych.
Patent musiałby być międzynarodowy - wówczas jego zdobyciem musiałby się zająć FCI'
Można by też uzyskiwać patenty krajowe na "swoje tradycyjne" rasy i certyfikować w FCI.
Tyle, że uzyskanie patentu wiąże się z wieloma obowiązkami.
Przydkład.
Kupując buty marki XXXX doskonale wiemy, że trzeba je kupić w firmowym sklepie a nie na bazarze.
W sklepie dostaniemy oryginał, na bazarze nędzną podróbę z napisem Xxxx (ale za to jakie tanie!)
Za co płacimy w firmowym sklepie? czy tylko za napis?
Nie. Płacimy za markę.
Marka to gwarancja. F-ma XXXX, żeby sprzedać towar odpowiedniej jakości wkłada w to dużą kasę.
Sprawdza każdy element tego buta - skórę, podeszwę, sznurówki. Wszystko testuje, poddaje badaniom.
I daje dobry towar.
Klient kupując takie buty ma odpowiednią jakość. Oczywiście mimo tych badań i testów czasem w butach odklei się podeszwa - nic nie jest doskonałe. Ale wtedy klient składa reklamacje i dostaje zadośćuczynienie.
Patent - marka - jakość - gwarancja = kasa
Oczywiście psy to nie buty, ale zdobycie patentu i utrzymanie marki wyglądałoby podobnie.
Złóżmy, że FCI chce zdobyć patent na BPP.
Po pierwsze - wtedy nie ma już mowy o organizacji hobbystycznej. Trzeba przejść na zawodowstwo.
Tylko profesjonalista daje profesjonalny "produkt"
Na hodowców narzucono by nowe obowiązki - pewnie byłby to cały szereg badań psów zanim zostaną dopuszczone do hodowli i na dodatek w wyspecjalizowanych placówkach.
Hodowca musiałby uzyskać certyfikat - musiałby mieć odpowiednie warunki do hodowli i znajomość rasy, genetyki itd...
A FCI musiałaby to kontrolować poprzez organizacje zrzeszone czyli u nas ZKwP.
Efekt?
Dla klienta - pies odpowiadający wzorcowi fizycznie i psychicznie - ale za duże pieniądze!!!
Dla organizacji... mam wątpliwości, czy to w ogóle jest możliwe w ZK. Nie wiem, czy wyłączność na hodowanie i sprzedaż pokryłaby straty z "innych interesów"
I czy w ogóle leży to w interesie kogokolwiek?
To powyżej to moje własne przemyślenia i biorę za nie pełną odpowiedzialność.
Również za to, co pewnie jest nie po linii