Luty/Marzec 2011W moim domu wciąż się coś dzieje.
Pełno w nim gwaru dzieci wracających ze szkoły i przedszkola,
zapachu gotującego się obiadu i odgłosu nieustannie wirującej pralki.
Zawsze ktoś coś rozleje lub wysypie i nie zważając na nic pędzi dalej.
Bo świat nie stoi w miejscu i tyle jeszcze ciekawych rzeczy jest do odkrycia

Do naszego domu w pewien mroźny i wietrzny dzień pod koniec lutego przyjechała Matylda
ale nie jako kolejny tymczas...
tylko jako nasz nowy członek rodziny!
Spełnienie marzenia o szczeniaku

Przypomniałam sobie jednak szybko mniej urocze strony szczenięcia w domu:
mokre kałuże na dzień dobry, obgryzione schody i jeszcze głośniej piszczące dzieci
za którymi goni szczenię z rozdziawioną paszczęką

Matylda została przemianowana i otrzymala imię Dea.
Dzieci mając jednak pewne trudności językowe wołają na nią Deja.