Mam pierwsze wieści z nowego domu Kory, jazda do domku przebiegła spokojnie. Kora całą drogę wyglądała przez okno jakby pytając gdzie oni znowu mnie wiozą.., na powitanie Pani Kasia (?babcia?), która z niecierpliwością czekała w domku na przyjazd Kory ugotowała dziewczynce pyszną zupka ? by w myśl zasady przez żołądek do serca?.
Potem Kora obeszła całą posesje: dom i ogród, poznała rodzeństwo kudłate i pierzaste? niestety nie wszyscy ucieszyli się na widok nowego członka rodziny, bo Kora uznała, że pierzaste to się goni, a młode kudłate pominęło grę wstępną i od razu chciało się bawić, co dla Kory okazało się zbyt nachalne i burknęła na brata (tak niegroźne), dając znać - by amory młodziak zaczął dozować i dał Korze czas na oswojenie się z nowym miejscem?
Wieczór Kora zakończyła leżąc na kanapie z jednym z domowników, była przy tym miziana za uchem, w której szeptano ? jesteśmy razem, już dobrze malutka?
Jak na razie wszyscy są zachwyceni? Domownicy bardzo przejęci samopoczuciem Kory i wszelkie próby rozpieszczania dziewczyny wdrażają w życie.