Mieliśmy jednodniowe załamanie
Noel znowu zaszył się w kącie z podkulonym ogonem.
Cały dzień zastanawialiśmy się co się stało????
Przez chwilę nawet podejrzewaliśmy Szefową o zbyt mocne "prostowanie" gówniarza
Dopiero dziś odkryliśmy przyczynę... Noela zwiodła jego zbytnia ciekawość.
Zakradł się do altany i trochę narozrabiał.
Zrzucił na siebie pieczołowicie poukładane w piramidkę meble ogrodowe
Na szczęście ma krótką pamięć
Dziś biega z psim sznurkiem (Elza, to nadal TEN sznurek!), podrzuca, tarmosi i przeciąga z nami lub z Borysem.
Wesolutki głuptak
Dość dobrze radzi sobie na smyczy, jest bardzo posłuszny i absolutnie niekłopotliwy.
Trochę cierpliwości, dużo serca i będzie miał ktoś z niego olbrzymią pociiechę