Miała na imię
Saba, ale na królową to trzeba mieć intelekt, wygląd i odpowiednią masę ciała!
Jest chuda jak przecinek, na szczęście wzrostu natura jej nie poskąpiła.
Przyjechała wczoraj po południu z okolic Gdańska.
Mieszkała dotąd wyłącznie na zewnątrz.
Śmierdzi jak zaniedbany pies z budy. Ma bardzo krótką sierść jak na berneńczyka.
Widać, że ktoś ją próbował przed transportem doprowadzić do ładu,
bo większość sfilcowanego podszerstka została usunięta.
Jak wspomniałam ma dużą niedowagę i drobną głowę, ale proste łapy i ogólna postawa pozwala prognozować,
że po odkarmieniu będzie pięknym berneńczykiem.
Rany gryzione na obu końcówkach płatów usznych powstały niedawno.
Z psami dogadała się dobrze. Berg jest zakochany po kokardę!
Aza podchodzi do niej sceptycznie nie mogąc pojąć jak pani mogła wpuścić do domu coś tak niedouczonego.
Koty mają z nią trochę problemu, ale ich nie zjada, boją się ponieważ porusza się zbyt gwałtownie jak na kocie wymagania.
Wszystko co dotyczy wnętrza domu (dźwięki obrazy odgłosy) jest dla niej niespodzianką, wywołuje zdziwienie ale i radość i entuzjazm.
Na przykład- czajnik był obiektem zabawnej kontemplacji do momentu zagotowania się wody.
Jest delikatna w ruchach, ale potrafi podnieść się na łapach wysoko by nosem z bliska zbadać przedmioty,
które ją interesują.
Głowę nosi wysoko i tu mamy trochę problemu bo dopiero się uczy, że ani blat kuchenny ani stół nie są dla psów.
Spała spokojnie, ale czujnie, przy moim łóżku, ale szybko pojęła, że w dzień wolę widzieć ją na legowisku.
cdn.