Wczoraj oddawałam
Karmelkę- serce pękło odrobinę... "Przecież w dobre ręce idzie!"- tłumaczyłam sobie.
Wieczorem kiedy odbierałam
Biankę moje serce rozłamało się na pół!
Przepraszam Cię
Lenka, że nie do końca dawałam wiarę Twoim słowom rozbrzmiewającym w słuchawce.
Bianka będzie fajną koleżanką... kiedyś...
Na razie to kupka nieszczęscia zarówno psychicznego jak i fizycznego.
Przypada do ziemi czując na sobie wzrok człowieka.
Każdy szybszy gest wykonany w pomieszczeniu, w którym mała się znaduje wywołuje tę samą reakcję.
Ta drobna sunieczka za odrobinę karmy jest w stanie atakować na ślepo zwierzęta trzy razy większe od siebie.
W innych sytuacjach doskonale porozumiewa się z moimi sukami.
Na głowie wielki strup niewiadomego pochodzenia. Płatki uszne wielokrotnie pogryzione i nie gojące się na nich rany.
W uszach obrzydliwe bagno. Muszą jej bardzo dokuczać.
To straszne patrzeć na zwierzę doprowadzone do takiego stanu.
Ciężko mi...
Zdjęcia wrzucę po pracy.