www.pasterzeforum.pl
EDUKACJA - wiedzieć więcej => ZWIERZĘTA, PRAWO A ŚWIADOMOŚĆ SPOŁECZNA => Wątek zaczęty przez: Nika w Wrzesień 15, 2012, 10:11:55 am
-
http://www.boz.org.pl/zp/animal_c.htm
-
Ja w ogóle uważam, że raporty B.O.Z i teksty Tadeusza Wypycha powinny być lekturą obowiazkową dla każdego, kto chce poznać rzeczywistość bliską prawdy.
-
Smutne to bardzo, ale prawdziwe niestety :crazy:
Tylko pan z Polic ma monopol na wylapywanie psow w naszym regionie. Ma to tez swoje dobre strony bo czesto zanim pan dojechal udalo sie pomoc psu i oddac zgube wlascicielom.
-
Szlak by to trafił :huh: Dorobkiewicze cholerni. :fool: Pies to tylko pies :th_gamer3:
Nowelizacja ustawy , czy rozjaśni ten problem. 8)
Wątpię :th_0girl_hysteric: Droga wyjaśnienia ,kto winien - kto ma ,będzie jeszcze dłuższa.
-
Ciekawe jaka część naszego społeczeństwa jest świadoma tego, że nie jest to odosobniony przypadek ?
W kierunku, której opcji się skłaniacie
2%
6%
18 %
czy 58 % ?
-
Na terenie lubelszczyzny mam 2 takich "panów" z monopolem. Podpisują umowy z gminami, ustnie informują do którego schroniska psy odwożą i tyle....je widziano. Za psa gminy płacą od 500 do 1000 zł.
Mam już sporo dowodów, zbieram je od wielu miesięcy, mam informacje publiczne od gmin, mam maile ze schronisk itp. Obecnie próbuję "wejść" do Bacutilu, aby uzyskać dane w kg ile psów oddali do przerobu.
Najgorsze jest to, że zabijają te psy (i tu nie pamiętam dokładnie nazwy) chloro.... (nie chloroform) - coś co poraża układ oddechowy - jest to tani środek, załatwiają go na recepty od znajomego ludzkiego lekarza.
Jednocześnie w ramach "rekreacji" panowie obaj pełnią zaszczytne funkcje w psiej pseudofundacji z mojego miasta :(
Jakbym rok temu nie znalazła strony BOZ, nie wiedziałabym jak się do buraków zabrać.
Nie wiem tylko czy coś wskóram, gdyż nasz Powiatowy jakoś dziwnie mnie omija gdy mnie widzi, a jak przechodzi koło mojego domu (jesteśmy sąsiadami) przyspiesza krok :th_holeinwall:
Elu, moja odpowiedź na Twoje pytanie brzmi: ok. 2-5%.
Psiarze ciut lepiej, zwykły szary człowiek zero wiedzy.
-
Wiki nie chcę Cię zniechęcać, ale w tej kwestii nawet najtwardsze dowody lądują w koszu na śmieci.
Dlaczego tak się dzieje to temat na długie i skomplikowane opowiadanie. Ale oczywiście im więcej ludzi zadaje niewygodne pytania tym lepiej dla zwierząt i tym gorzej dla tych, którzy "zamiatają pod dywan"
Elza, żeby trzymać się wyznaczonych przez Ciebie wielkości: tak pomiędzy 2 a 6%.
-
Makabra. Ale jak masz dowody, to może zainteresować media np. TVN.. Oni w programie "Uwaga" zajmują się też takimi sprawami (psiaczkami). Mają swoich dziennikarzy śledczych. :<. Można wysłać im e-maila, może się zainteresują sprawą. Sama nie dasz rady :th_dash1: zainteresować problemem środowisko, skoro "takie" osoby są w to zamieszane. Można też nasłać na gminę kontrolę z Najwyższej Izby Kontroli by sprawdzili wykonywanie ustawowych zadań gminy. Nie wystarczy zapłacić. Gmina musi zawrzeć umowę i ma obowiązek sprawdzić (kontrolować) jak wykonywane są przez "zleceniobiorcę" zapisy umowy (gdzie psy przebywają, jakie mają warunki, co się z nimi dzieje). Coś tu jest nie tak. To jest klika. Każdy urzędnik będzie umywał tutaj ręce od problemu i odpowiedzialności. Zleciłem, odebrali, swoje zrobiłem i mam to w d.... . :th_gamer3:
-
Betka zapewne słyszałaś o takim schronisku Korabiewice - choćby właśnie z TVN Uwaga. Czy wiesz, że to były całe lata interwencji, żeby coś się zmieniło. Gminne i powiatowe samorządy sprawnie kryją swoich. A jeszcze sprawniej kryje swoich policja. Gdyby to było takie proste jak piszesz, to nie byłoby schronisk horrorów, hyclów handlujących psim tłuszczem i skórami, ludzi bogacących się na całym tym interesie i powiatowych lekarzy weterynarii, którym dobro zwierząt zwisa nacią od pietruszki (pardon!)
-
Murka. Znam temat. Ale ważne jest, że coś się dalej w tym kierunku toczy. Kiedyś będzie musiało miało swój finał. Problemem jest na nasze prawo. To wiąże ręce . Póki takie sprawy nie będą nagłaśnianie, nic się nie zmieni w naszym ustawodawstwie. Trzeba być jak mucha, siadać na wszystkim, nagłaśniać , być upierdliwym. Tylko to nam pozostaje. Spróbować trzeba. Każdy przypadek jest inny.
-
Lekko nie ma. I z tym i z wieloma innymi rzeczami. Wszyscy wiemy......służba zdrowia, szkolnictwo, ochrona praw zwierząt....to tematy-rzeki.
Ale choćby szanse były niewielkie zawsze warto oddzielać ziarna od plew :friends:
-
Z tym się oczywiście zgadzam, należy uparcie mówić prawdę i protestować - im więcej będzie ludzi, którym nie jest wszystko jedno, tym większe są szanse na zmiany.
-
http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/magazyn-ekspresu-reporterow/wideo/dzis-w-programie-6-listopada/9022581
Małgorzata Gwiazda-Elmerych „Przecież robię dobrą robotę”
Reportaż ujawniający kulisy działalności hycli. Wystarczy, ze hycel przekaże gminie informacje o wyłapaniu kilkuset psów z terenu żeby zainkasować pokaźną kwotę – czy to prawdziwe dane, gdzie są wyłapane psy i co się z nimi stało już nikogo z urzędników nie interesuje.
Zobaczę to koniecznie.....tym bardziej, że jak pisałam wcześniej temat jest trudny - bardzo dochodowy dla "nowych przedsiębiorców", mają już wypracowane oni sposoby jak od gminy zarobić a pies jest już nieistotny :zla:
-
http://blog.boz.org.pl/
-
We wtorek o 21.20 ma być "Po prostu" na tvp1 poruszające ten temat.
-
http://www.boz.org.pl/raport/2014/02.htm
Coś tu nie gra....... :th_dash1:
-
http://schronisko.info.pl/o-nas/aktualnosci/item/479-informacja-prasowa-z-mi%C5%82o%C5%9Bci-do-rasykasy-%E2%80%93-czyli-interwencja-w-hodowli-ps%C3%B3w
Gdyby ktoś przeoczył: "hodowla" była zarejestrowana w ZkwP
-
Podaż rodzi popyt, podaż rodzi ból tych zwierząt
:<
Czy ja dobrze rozumiem, że mając do czynienia z takim syfem! nie odebrano WSZYSTKICH psów, które tam przebywały?
:huh:
-
Nie odebrano wcześniej wszystkich, bo część przebywała na innym terenie w dużo lepszych warunkach.
To były psy aktualnie zarejestrowane w związku i biorące czynny udział w wystawach, odbiorach miotów itp.
-
Właściciele część psów wystawiali, część (znacznie większą) nie. Mnożyli wszystkie i robili przekręty z metrykami szczeniaków. Wszystko to odbywało się na ich posesji i na posesji "u śwagra".
Oczywiście przy takim biznesie (razem sto kilkadziesiąt psów) byli szeroko znani w okolicy, ale jak ktoś nie chce czegoś zauważyć, to nie zauważy :crazy:
-
Należy jeszcze dodać ,że o całym precedensie wiedziała córka właściciela ,która jest weterynarzem :naughty: i która obecnie czynnie walczy o oddanie psów ,czy kasy jak by to zwał.
-
"Zgodnie z ustawą, wykonywanie zawodu lekarza weterynarii polega na ochronie zdrowia zwierząt oraz weterynaryjnej ochronie zdrowia publicznego i środowiska. Zawód lekarza weterynarii może wykonywać osoba, która uzyskała prawo jego wykonywania. W celu uzyskania prawa wykonywania zawody należy również posiadać pełną zdolność do czynności prawnych, być zdolnym, ze względu na stan zdrowia, do wykonywania zawodu lekarza weterynarii, a także wykazywać nienaganną postawę etyczną i nie być pozbawionym praw publicznych"
No to ja bym zaczęła od pozbawienia tego dokumentu, tej "zdolnej" córuni. A przynajmniej od zawiadomienia okręgowej rady lekarsko-weterynaryjnej o jej poczynaniach.
Skąd się tacy biorą? Nieco dalej, na stronie schroniska jest filmik o brytyjskim związku kynologicznym. Podejrzewam, że w naszym rodzimym nie jest lepiej.
-
Tjaaa. Mój "okoliczny" weterynarz, czyli osoba zajmująca się praktycznie większością zwierząt gospodarskich w gminie:
1. Jest wiecznie pijany w cztery d....
2. Nie ma zwyczaju oglądać zwierząt, o których stanie zdrowia wystawia zaświadczenia: określone zaświadczenie kosztuje określoną ilość pieniędzy i tyle.
3. Podejrzewam, że nie odróżnia świni od żyrafy.
4. Mojej naiwnej znajomej, która zaprowadziła do niego psa na szczepienia oświadczył: "szczepię przeciw wściekliźnie, te fanaberie to sobie Pani zaszczepi gdzie indziej". A na widok książeczki "Tu nie Paryż, żadnych książeczek wypełniał nie będę." (dostała zaświadczenie na kartce z pieczątką)
I doprawdy nie jest on jakimś wyjątkiem.
-
Murka rozumiem co chcesz powiedzieć. Nie tylko w tym przypadku przepis i oczekiwania to jedno a życie co innego. Wiem tez, niestety z doświadczenia, jak bardzo mozna naginac etyke i jak bardzo byc pozbawionym empatii w stosunku do ludzi, a co dopiero mówić o zwierzętach. Może kiedyś bedzie okazja sie spotkać to opowiem, a gwarantuje ze nie uwierzysz. Normalny człowiek nie ogarnia. Jeżeli pani, tfu, doktor pozwalała na takie bestialstwo, ba uczestniczyła w nim, to moim mniemaniu nie ma prawa wykonywać tego zawodu. Należałoby ja tego prawa pozbawić. Przypuszczam, ze nie miałaby oporów żeby uśpić zdrowego szczeniaka posokowca, tylko dlatego ze odbiega od wzorca i nie ma pregi na grzbiecie. Pozdrawiam