Serdeczne podziękowania dla Toruńskich Pierników za wizytę przedadopcyjną, 29 kwietnia 2015.
Bez tej wizyty nie byłoby finału.
Tak,
Boni wczoraj 1 maja 2015 r. zamieszkała ze swoją nową Rodziną, 200 km od nas.
Mimo, że jej pobyt wiązał się z dużym dyskomfortem w naszym codziennym życiu to baaardzo nam jej brakuje...
Przyjechała w grudniu, i wyjechała dopiero po pieciu miesiącach. To szmat czasu...
Nie wiem czy to już pisałam...
Z usposobienia to kopia mojej 11-latki
Medy (nieprzekupna, niezależna - znająca swoją wartość jednostka)
tylko z tą różnicą, że ciężar bagażu doświadczeń
Boni był tak różny od doświadczeń naszej suni.
Bonitę człowiek skrzywdził ogromnie - jej ataki na psy nie są przypadkowe, są dziełem poczynań człowieka wyzutego z wszelkich uczuć.
Póki co
Boni na pewno się denerwuje, ja ma skręcony żołądek. Ale tak musiało być...
Wiem, że będzie tam szczęśliwa.
Ma to na czym najbardziej jej zależało - uwagę człowieka 24 godziny na dobę.