Długo zastanawiałam się co napisać
Przede wszystkim dziękuję "szefostwu" za przyzwolenie i zaufanie
Dziękuję wszystkim, którzy kibicowali Ginuli w jej drodze do "nowego życia" - obiecuję nie zawieżć Was, ale przede wszystkim mojego małego ptaszka
Wiecie tak naprawdę to
Gina adoptowała sobie nas Miesiąc po miesiącu wykradała kawałeczek serca wszystkim domownikom i odwiedzającym - nie mówiąc o czworołapnych. Długo broniłam się przed tą miłością - nie było łatwo, bo jak Jej nie kochać
- ale wciąż powtarzałam sobie, że gdzieś czeka ten właściwy dom. Wszyscy jednak zdawaliśmy sobie sprawę, że Gina to niepełnosprawny pies wymagający szczególnych warunków. Mam nadzieję, że potrafię dać Ginie to wszystko na co zasługuje.
Dziś rano przy powitaniu z psiakami powiedziałam do Ginulca -
Teraz już jesteś nasza na zawsze A co ona na to - głębokie spojrzenie w oczy
a następnie haps za mój nos cobym sobie nie pomyślała, ze taka całkiem pokorna jest
Postaram się Was w najbliższym czasie porozpieszczać nowymi zdjęciami, a uczestników spotkania wrześniowego Ginutka zaszczyci osobiście
Pozdrawiamy,
Wiola i stado