Witam bardzo serdecznie W telegraficznym skrócie. Żyjemy, mamy się nieżle, to znaczy Tamis lepiej niż ja, bo on zdrowy jak konik, ja dalej jak ochwacona chabeta,kot ok.Psinka moja ukochana notorycznie leży kołami do góry, oczywiście najchętniej tam gdzie absolutnie przejść potem nie można, ale to pikuś.Zawojował już wszystkich znajomych, sąsiadów i dzieciaki z okolicy.Czyli norma:)Przeciez nie mogło być inaczej.Tylko nie wiem czy słuch mu się nie pogorszył, bo kiedy mowie do niego grzecznie jak do psa , żeby wstał i przeszedł np.do kuchni bo podłoga jest pełna śladów jego maleńkich nóżek, pies nie reaguje. Mówie głośniej i wymownie pokazuje kierunek, nic,szturcham wiec kolegę, ale nadal nic...Nie pozostaje mi nic innego jak przesunąć maleństwo do kuchni.Tamiś leży martwym trupem ,zero współpracy i zazwyczaj wtedy wpada moja mama i pyta czy ten pies chodzi:).Wesoło sobie żyjemy i cieszymy się sobą dzięki wam.Pozdrawiamy z Poznania Anita ,Tamis i Sproket