Anno, rozumiem, że to jest apel podyktowany porywem serca. To szalenie ujmujące, ale jeżeli wszyscy ulegalibyśmy wyłącznie emocjom, to świat nie byłby wcale lepszy.
Babuski w pełni świadomie podjęli się zadania - wziąć, wyleczyć, wychować i oddać Nivę tam, gdzie będą kochać i doceniać trud rodziny tymczasowej oraz całej rzeszy ludzi wspomagających w tym Opiekuna Wirtualnego.
To, że "przypadek nieadopcyjny" jakim była Niva potrzebował
bardzo dużo czasu, żeby być przygotowanym do życia, niczego nie zmienia.
Długość pobytu psa w domu tymczasowym nie ma dla tego psa większego znaczenia (przy spełnieniu pewnych warunków). Dlaczego? na ten temat jest wiele publikacji znawców psiego behawioryzmu a to nie jest miejsce na dyskusje akademickie.
W każdym razie w oparciu o tą tezę działają tzw. domy tymczasowe. I jak widać - to się sprawdza!
To czy pies jest w DT 2 miesiące czy 2 lata... ma znaczenie dla opiekunów. Jeżeli po takim czasie potrafią przekazać psa do nowego domu nie znaczy, że nie obdarzają go uczuciem lecz o tym, że są osobami niezwykle empatycznymi i za swoim progiem widzą już inną biedę - bo kto jej pomoże?
Nie jest łatwo być rodziną zastępczą, nie każdy ma do tego predyspozycje - zawsze podkreślamy, że często łatwiej znaleźć dom stały niż kogoś, kto będzie potrafił nie tylko dobrze zadbać o naszego podopiecznego ale też oddać go do innej rodziny,jak przyjdzie na to czas. I to należy cenić, bo to jest sztuka zrobienia "czegoś" dla "kogoś" - dla psa, dla innego człowieka - i to całkiem bezinteresownie.
A Pako? da sobie radę. To twardy facet jest