Pozdrawiamy wszystkich i donosimy uprzejmie, że
Ada czuje się dobrze.
No, na tyle dobrze, na ile można się czuć po tak ciężkiej operacji.
Jest bardzo słaba i obolała.
Przed nią jeszcze kilka miesięcy zanim w pełni powróci do formy.
Bardzo imponuje mi cierpliwością i pokorą, z jaką znosi tą trudną dla niej sytuację.
Doglądamy ją i głaszczemy po pysiu 24 godziny na dobę.
Jesteśmy gotowi na każde poświęcenie, na każdą reorganizację naszego życia, żeby pomóc jej w pełni odzyskać siły.
Mimo wszystkich wyrzeczeń, jakie spadły na nas wraz z pojawieniem się u nas
Ady, coraz trudniej wyobrazić sobie życie bez niej...
Ma w sobie to 'coś', a ja po raz pierwszy w życiu absolutnie nie potrafię opisać