... i za krótko.
O wyznaczonej godzinie zaczęło przybywać samochodów z "istotną treścią" w środku.
Po przywitaniach mogliśmy wreszcie na żywo przyjrzeć się naszym dawnym i niedawnym tymczasom.
Powoli dołączali do nas następni uczestnicy spotkania.
Psy witały się wylewnie, uszczęśliwione swoją obecnością i, jak my, zachwycone przepięknem miejsca.
Wzruszająca była reakcja niewidomego
Homerka na
Millę- opiekunkę z DT.
Wyłowił jej głos wśród wielu innych i z błogim uśmiechem na pysku podbiegł się poprzytulać.
On zawsze będzie pamiętał co się wydarzyło niegdyś, to
Milla była pierwszą osobą w jego życiu,
która pokazała mu jak ciekawie owo życie może wyglądać.
Ewelina z niepokojem
spuszczała
Samantę - przyjaciółkę
Homera ze smyczy...
i okazało się, że obawy były niepotrzebne.
Ewelina i Jarek mają supersunię, która doskonale komunikuje się z innymi superpsami.
Po krótkim spacerku przeszliśmy do zagrody Pani Anny, aby na siedząco oczekiwać spóźnialskich
rozkoszując się aurą, odgłosami lasu i widokiem naszych psów zajętych swoimi sprawami.
Wszak to dla nich te nasze fundacyjne zjazdy. Homer bez kłopotu poruszał się wsród osób i przedmiotów.
Można by powiedzieć brylował na salonach. Niebawem do rozbawionego towarzystwa dołączył poczciwy Baton.
Obecny podopieczny Milli został godnie przyjęty przez m.in. Barneysia. Powoli na polance przybywało gości...