Ja mam sposób zapożyczony z Muminków. Jeśli pamiętacie co przegnało Hatifnatów gdy otoczyli Paszczaka siedzącego na słupie od barometru? Drobna drganie, które są nieprzyjemnie odczuwane w '' łapkach" przez małe zwierzaczki. To stara metoda i sprawdza się w ogrodach do których docierają choć małe podmuchy wiatru. Na pręcie długości ok 0,5 m wbitym w ziemię nadziewamy butelkę po wodzie 1.5 litra. ( ja zdejmuję etykietę i wybieram zielone, bo mniej straszą wyglądem) . I już, wiatr powiewa, butelka stuka - nornice, krety na ogół wyprowadzają się z okolicy. Sprawdziło się w wielu ogrodach, choć niestety nie we wszystkich... W Niemczech widziałam wiatraczki, które działają na tej samej zasadzie (stukają przenosząc drgania do ziemi ) a wyglądają ładnie. Może u nas w ogrodniczych też się podobne pojawią?
Powodzenia w walce z gryzoniami..