Wieczorem , po przyjeździe ładnie przywitała się z moim suniami oraz Jagą i Naną
po czym grzecznie poszła spać na kocyk przy łóżeczku dzieci.
A rano
Dora poszła ze mną do pracy.
Miała okazję przyjrzeć się życiu w małym mieście.
Uchylała się gdy przejeżdżały samochody ciężarowe, ze zdziwieniem patrzyła na zbliżających się pieszych,
po czym stawała jak wmurowana w chodnik czekając nie wiadomo na co.
Najbardziej zadziwiali ją osobnicy na rowerach. Duzi, wydający metaliczne dźwięki i poruszający się w innym tempie niż ludzie.
Wyglądało to tak jakby myślała:
"To jakiś Kosmiczny Stwór! Nie mam pojęcia czego mogę się po nim spodziewać! Ratunku!!! " Szybkie spojrzenie
Dory na
Medę i widok towarzyszki, której nic nie wzrusza, uspokajał sunię od razu.
Poza tym to psiak chodzący przy nodze opiekuna i na nim skoncentrowany,
tak jak większości berneńczyków nie interesuje jej świat za otwartą bramą.
Nie wchodzi w konflikty z innymi psami. Nie jest pazerna na jedzenie.
Uśmiecha się do wszystkich obcych a witając ich macha pięknym ogonem.
Jednak robi to delikatniej niż inne berneńczyki
- piszę teraz o rzeczach, o których pojęcie mają tylko ci, którzy takowe posiadają, bądź opiekują się nimi w DT.
Dora pies idealny!