www.pasterzeforum.pl » TĘCZOWY MOST » TĘCZOWY MOST (Moderator: Issa)
 » Amber - wspomnienia...

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


© 2017 Fundacja Pasterze. Wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu

Autor Wątek: Amber - wspomnienia...  (Przeczytany 3304 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Ani@

  • Przyjaciel Fundacji
  • ***
  • Wiadomości: 5807
Amber - wspomnienia...
« dnia: Marzec 04, 2013, 13:55:56 pm »
Przy nim każdy pies wydawał się być mały jak okruszek - Ambroży


Jego piękny wzrok i nieugięty charakter psa pasterskiego zawsze pozostanie w mojej pamięci.

Najwierniejszy i najbardziej oddany przyjaciel dla swojego człowieka po wielu perypetiach odnalazł go i oddał mu całe swoje psie serce.
Miał żyć długo i szczęśliwie ze swoją nową Rodziną. Miał być towarzyszem na długie lata... niestety los zdecydował inaczej.  Ambroży odszedł za Tęczowy Most - przegrywając walkę z rakiem  :<

Jak dziś pamiętam pierwsze spotkanie z jego Nową Rodziną u mnie w domu i ciepło robi mi się na sercu.
Wszyscy siedzieli przy stole grzecznie i nieco 'na baczność' pod czujnym okiem Ambrożego.
Na czułe słowa Pani Ewy Ambroży odburknął głębokim basem... jeszcze nie był jej i jeszcze nie wiedział, że ten głos będzie jednym z najmilszych dla niego przez następne lata.
Pan Leszek z wielkim poczuciem humoru opowiadał o swoich psach i już wiedziałam, że oni są dla niego, dla Ambrożego a on dla nich.  :heartbeat:

Dwa lata to za krótko...
Moc dobrych wspomnień jest jednak dużo większa i nie da się ich zamknąć w żadnych ramach.

Kochani dziękuję za dom, który daliście Ambrożemu, za każdy dzień troski o niego  :heartbeat:


Odp: Amber - wspomnienia...

Offline Ani@

  • Przyjaciel Fundacji
  • ***
  • Wiadomości: 5807
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 04, 2013, 14:14:51 pm »
Nie jest łatwo wziąć do domu psa na DT, w którym są małe dzieci z łatką: "Do uśpienia - powód agresja"

W pierwsze dni zaplanowałam, że dam Ambrożemu spokój, niech chłopak przywyknie nieco do nas. Weekend się skończył, w poniedziałek odwoziłam dzieci do przedszkola nie było mnie 15 minut w domu. Kto przywitał mnie po powrocie? Oczywiście Amber! Ogrodzenie 1,60m nie było żadną przeszkodą... stał dumnie przed domem zjeżony tak jak on to potrafił być zjeżony i szczekał na mnie złowrogo. To znaczy nie na mnie tylko na mój samochód. Gdy jednak zorientował się, że ja to ja podbiegł zachwycony merdając ogonem 8)
Dobrze, że nasz dom taki trochę na uboczu pomyślałam i rzadko ktoś tędy spaceruje  :tease2:

Odp: Amber - wspomnienia...

Offline Ani@

  • Przyjaciel Fundacji
  • ***
  • Wiadomości: 5807
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 04, 2013, 14:26:10 pm »
Pierwszy spacer z nieznajomymi.... czyli Marysią  :wub:

Amber nie był fanem obcych. Każdy spotkany na spacerze intruz przyjmowany był powiedzmy... chłodno.
Umówiliśmy się na spacer i nim się obejrzałam Marysia poklepała najeżonego Ambrożego  :gwizdze:
Mnie serce zamarło co pomyślał Ambroży (?), że kobietom czasem się wybacza (?)

Ambroży był pozytywnie nastawiony do spokojnych suczek i wręcz pobłażliwym wujciem dla szczeniąt: Salvadora i Dei, które poznał w DT.

Odp: Amber - wspomnienia...

Offline Ani@

  • Przyjaciel Fundacji
  • ***
  • Wiadomości: 5807
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #3 dnia: Marzec 04, 2013, 14:59:13 pm »
Czy coś jest w stanie zatrzymać białego kucyka?

Ambroży ładnie chodził na smyczy pomijając jedną przygodę...

Piękna zimowa aura zachęciła nas do pójścia na spacer do lasu. Wszystko było urocze i las i śnieg i Ambroży i sarny... taaaak sarny okazały się zbyt urocze!
Po przejechaniu na pupie kilkunastu metrów na końcu smyczy i w perspektywie mając spotkanie z gęstymi krzaczorami pozostało tylko puszczenie smyczy z Ambrożym.

Jak widać białego psa zimą na śniegu? Nie widać!
Serce zamarło mi trzydzieści razy chyba... jak ja go znajdę w tym lesie?
Po pół godzinie to pytanie było już nie aktualne bo zastanawiałam sie jak ja się znajdę w lesie...
no cóż z tego wszystkiego zapomniałam, że gubię się zwykle już za drugim zakrętem  :wub:

a przez głowę galopowały mi tylko myśli: myśliwi, wnyki, zaplątana smycz wokół drzewa  :crazy:

nie wiem jak ale udało mi się dotrzeć do domu... zaczęło się już lekko ściemniać 
Należało wdrożyć plan B - czyli poszukiwania z użyciem samochodu. Wzięłam kluczyki do ręki.... mijając okno w kuchni zauważyłam dużego, białe psa z dyndającą smyczą jak spokojnie popija wodę z miski ... och Amber  :drunk:
« Ostatnia zmiana: Marzec 04, 2013, 15:01:50 pm wysłana przez Ani@ »

Odp: Amber - wspomnienia...

Offline joanna js

  • Aktywny Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1593
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 04, 2013, 16:01:41 pm »
Piękne wspomnienia  :wub:

Odp: Amber - wspomnienia...

liza

  • Gość
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 04, 2013, 22:25:16 pm »
 :bravojs0: i niech taki zostanie nam w pamięci... :th_0girl_dance:

Odp: Amber - wspomnienia...

lech stopnicki

  • Gość
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 09, 2013, 18:31:53 pm »
Panie Boże, nie jestem aniołem,
dziś niewielu jest takich na świecie,
może ci, co na ziemskim padole
pokochali zwierzęta i dzieci.

Panie Boże, powiedziałeś "Proście",
rzekłeś "Proście, a będzie wam dane".
Wiesz, że  po Tęczowym Moście
szedł do Ciebie mój pies ukochany?

Panie Boże, poznasz go z łatwością,
miał sierść jedwabistą, cztery łapki, ogon,
proszę, o Panie, zawołaj go głośno,
bo miał w zwyczaju nie słuchać nikogo.

Panie Boże, nie proszę dla siebie,
znajdź mu jakąś osobę przyjazną,
by głodny i smutny nie był i żeby
przy kimś bezpiecznie mógł zasnąć.

Panie Boże, a gdy tak się stanie,
że i mnie zabrać stąd będzie trzeba,
pozwól, by wyszedł mi na spotkanie,
kiedy będę wędrować do nieba.....

Odp: Amber - wspomnienia...

Offline eSka

  • Aktywny Użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 284
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #7 dnia: Marzec 09, 2013, 23:04:46 pm »
Piękne i wzruszające. Ambroży będziemy pamiętać...

Odp: Amber - wspomnienia...

Offline aneta i Wiktor

  • Aktywny Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3396
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #8 dnia: Marzec 10, 2013, 09:06:31 am »
Pozostanie na zawsze we wspomnieniach .....
Aneta, Wiktor, Baja(*), Barina (*), Luna, Dona, Adonis i Gizmo
Bajeczko, kocham, bardzo tęsknię, pamiętam .....

Odp: Amber - wspomnienia...

Offline kajetan

  • Aktywny Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 677
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #9 dnia: Marzec 10, 2013, 09:41:09 am »
TĘCZOWY MOST I URATOWANE ZWIERZĘTA


Tego dnia, inaczej niż zazwyczaj przy Tęczowym Moście, ranek budził się chłodny i pochmurny, wilgotny jak moczar i ponury jak smutek. Nikt z niedawno przybyłych nie wiedział, co o tym sądzić, bo nigdy przedtem nie widzieli tutaj takiego dnia. Ale zwierzęta, które czekały tu na swojego człowieka wystarczająco długo, dobrze wiedziały, co się dzieje i zaczęły zbierać się na ścieżce prowadzącej do Tęczowego Mostu, żeby dobrze widzieć. Za chwilę oczom ich ukazał się pies-staruszek ze spuszczoną nisko głową i zwisającym bezwładnie ogonem.
Zwierzęta, które przebywały tutaj już jakiś czas, od razu wiedziały, jaki los spotkał biedaczka, gdyż nazbyt często dane im było widywać podobnych nieszczęśników. Staruszek podszedł wolno, a w jego oczach malował się ból, chociaż na jego ciele nie widać było żadnych ran ani choroby. Inaczej niż pozostałym zwierzętom czekającym przy Tęczowym Moście, jemu nie została przywrócona młodość ani zdrowie. Kiedy tak szedł w stronę Mostu, patrzył na przyglądające mu się inne zwierzęta. Wiedział, że nie pasuje do nich i że im prędzej przejdzie na drugą stronę, tym szybciej będzie szczęśliwy. Ale niestety, kiedy dotarł do Mostu, drogę zastąpił mu Anioł, który przepraszając oznajmił mu, że nie będzie mógł przejść.
Przez Tęczowy Most mogą przejść tylko te zwierzęta, które przyjdą tam ze swoim własnym człowiekiem. Nie mając się gdzie podziać, staruszek zawrócił i powlókł się w kierunku pól nieopodal Mostu. Ujrzał tam grupkę zwierząt takich jak on sam – starych i zniedołężniałych. Nie bawiły się ze sobą, lecz leżały tylko w milczeniu na trawie, ze smutkiem wpatrując się w ścieżkę wiodącą do Mostu. Dołączył więc do nich, patrząc na ścieżkę i czekając.
Jedno z niedawno przybyłych tu zwierząt, nie rozumiejąc, co się stało, poprosiło inne, które przebywało tutaj już jakiś czas, o wyjaśnienie zagadkowej sytuacji. „Widzisz, ten biedaczek to uratowany zwierzak. Zabrali go do przytuliska w takim stanie, jak go widzisz teraz i tam umarł posiwiały, z zamglonym wzrokiem. Nigdy nie opuścił przytuliska i odszedł z tamtego świata kochany tylko przez swojego wybawcę. Ponieważ nie miał żadnej rodziny, którą mógł obdarzyć miłością, nie ma nikogo, kto przeprowadziłby go przez Most.”
Niedawny przybysz pomyślał chwilę, a potem zapytał: „To co z nim teraz będzie?”. I kiedy już miał usłyszeć odpowiedź, chmury nagle rozproszyły się, a mrok ustąpił. Do Tęczowego Mostu zbliżał się samotny człowiek, a wśród starszych zwierząt zapanowało poruszenie. Nagle całą ich grupkę otoczył złoty blask i znów były młode i zdrowe, jak za swoich najlepszych lat. „Patrz teraz”, powiedziało drugie zwierzę. Niektóre z przyglądających się dotąd zwierząt podeszły do ścieżki, kłaniając się nisko zbliżającemu się człowiekowi. A człowiek zatrzymywał się przy każdym pochylonym przed nim zwierzęciu, głaszcząc go po głowie i drapiąc za uszami. Zwierzęta, które dopiero co odzyskały młody wygląd, ustawiły się rzędem i podążały za nim w stronę Mostu. A potem wszyscy razem przeszli przez Tęczowy Most. „Co się stało?”, zapytał nowoprzybyły. “To był wybawca. Zwierzęta, które z szacunkiem chyliły przed nim głowy, to te, które dzięki niemu znalazły nowe domy. One przejdą przed Most, gdy dołączą do nich ich rodziny. Te, które widziałeś, jak odzyskują młodość, to zwierzęta, które nigdy nie znalazły domów. Kiedy przybywa wybawca, wolno mu ostatni raz dokonać aktu wybawienia i przeprowadzić przez Tęczowy Most zwierzęta, dla których nie udało mu się znaleźć domu na ziemi”.
„Podobają mi się ci wybawcy”, powiedziało pierwsze zwierzę.
„Bogu też się podobają”, usłyszał w odpowiedzi.
NIEKTÓRZY MAJĄ SWOJE ŻYCIE, INNI MAJĄ SWOJE ZWIERZĘTA.
(autor nieznany)
(tłumaczenie z jęz. angielskiego: Dorota Wiland)
__________________
Panie Lechu jest Pan "wybawcą " Ambrozego ,to dzieki Panu mógł spokojnie "przejść przez Tęczowy Most ,że stanowczo za wcześnie -los tak chcial.
_____________________________________________

Odp: Amber - wspomnienia...

Offline Ani@

  • Przyjaciel Fundacji
  • ***
  • Wiadomości: 5807
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #10 dnia: Marzec 18, 2013, 21:54:43 pm »
Z chorobą Ambrożego walczyli dzielnie razem - on i jego Rodzina - do ostatnich dni  :friends:
Wierzę, że Amber szczęśliwie wyleguje się teraz za Tęczowym Mostem i grzecznie czeka 




Odp: Amber - wspomnienia...

Offline Ani@

  • Przyjaciel Fundacji
  • ***
  • Wiadomości: 5807
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 18, 2013, 21:57:49 pm »








Odp: Amber - wspomnienia...

Offline Ani@

  • Przyjaciel Fundacji
  • ***
  • Wiadomości: 5807
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #12 dnia: Maj 29, 2013, 21:27:00 pm »


Kolejny bezdomny pies zamieszkał w domu pana Leszka  :friends:

Żaden pies nie zastąpi nam naszego ukochanego czworonoga
ale dzięki niemu radość znówu gości w naszych progach.

Odp: Amber - wspomnienia...

Offline Julian

  • Wolontariusz
  • *****
  • Wiadomości: 3361
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #13 dnia: Czerwiec 01, 2013, 23:01:09 pm »
 :heartbeat:

Odp: Amber - wspomnienia...

Offline joanna js

  • Aktywny Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1593
Odp: Amber - wspomnienia...
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwiec 02, 2013, 20:41:18 pm »
Chętnie poznalibyśmy nowego przyjaciela  :th_holeinwall:


 



Estalia by Smf Personal