Nie wydaje mi się, żeby był berneńczyk W POTRZEBIE, któremu fundacja odmówiła pomocy.
Przykładem może być nasz podopieczny.
Panie znalazły mu błyskawicznie pomoc z drugiego końca Polski.
Przypomnę - Hugo, niewidomy, stary, chory, zagłodzony berneńczyk, którego można było zostawić w schronisku (bo przecież pewnie i tak już długo nie pożyje - przepraszam za te brutalne słowa, ale myślę że wiele innych osób tak by pewnie pomyślało).
Nie zostawiły go tam. W schronisku był tylko "chwilę" - tyle czasu ile ze względu na przepisy schroniska musiał tam być pies, którego ktoś najpierw próbował zagłodzić a potem po prostu wyrzucił.
Przyznam, że śledzę pracę fundacji od dłuższego czasu, bo jestem zakochana w rasie i interesuje mnie wszystko co dotyczy
. Przyglądałam się też innym fundacjom, nie będę tego wątku rozwijać bo nie taki mam cel w tej wypowiedzi. Natomiast podziwiam i jestem pełna szacunku dla Pani Elzy i Pani Małgosi oraz wszystkich działających tutaj osób- tak trzymać dziewczyny!!! Pomagacie tym psiakom WZOROWO!!! Wszystko jest przemyślane, wyważone, nigdy nie działacie raptownie i nieodpowiedzialnie. Popieram stanowisko, że nie należy odpowiadać i "się tłumaczyć" - bo nie ma z czego. Na pierwszy rzut oka wygląda jakby "ta Pani" próbowała zebrać pieniądze, a nie pomóc psu. Każdy myślący człowiek wyciągnie odpowiednie wnioski.
Myślę, że wszyscy czytający to forum i śledzący Waszą pracę wiedzą, że macie wielkie ciepłe serducha, niezwykłą cierpliwość (ile czasu trwało, żeby przekonać Jarda, że chętnie mu pomożecie?
) i znacie się na swojej ... misji (bo pracą tego nazywać chyba się nie powinno). Jesteście darem od losu dla tych wszystkich naprawdę w potrzebie psiaków - tak wrażliwych i kochających. Macie też wsparcie i jestem przekonana chęć i gotowość POMOCY od wielu dobrych ludzi. Wielkie ukłony w Waszą stronę i myślę, że nie ma co dalej dyskutować na ten temat. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie :)