O kwiatkach już dawno zapomniałam, o pięknej trawie również
A resztki ogródka warzywnego widać w tle, za niezwykle "estetycznymi" zasiekami
Ale co może bardziej cieszyć :jakiś zdechły tulipanek czy uśmiechnięte pychole z wywalonymi po pas jęzorkami?:)))))
Myślałam tylko, że takie wybieganie wystarczy chociaż na 2 godzinki...jakże się myliłam...zaraz po powrocie do domu uprawiamy zapasy, robiąc króciutkie przerwy na buziaki i pieszczotki, a potem znowu zapasy....:))))
Ulubiony odpoczynek Xeny to leżenie na pleckach, a naszym zadaniem jest liczenie cycorków w obawie, czy nie zgubiła któregoś w gonitwach i podziwianie zarastającego brzunia:))))
Wczoraj wieczorem Kenio pozwolił suni na umycie uszu, co jest z jego strony niesamowite, bo chłopak strasznie niedotykalski jest:))) Leżał jak sparalizowany, bez burczenia i ucieczek a Xenia stanowczo trzymając go za szyję robiła swoje...zamurowało nas:)))))
Mam wrażenie, że nasz baribalek emanuje niezwykle pozytywnymi uczuciami, jakąś łagodnością, dobrocią, odczytywaną przez stado...wszystkie nasze "stare" psy dziwnie się wyciszyły, uspokoiły swoje negatywne emocje...kurcze, ale nam się trafiło:))))))))))))