Żaden dzień nie jest podobny do drugiego, każde jutro kryje w sobie cud,
magiczną chwilę, która burzy stare światy i tworzy nowe gwiazdy. Paulo CoelhoPamiętam brudny śnieg na drodze, odbijający się w światłach samochodu. Nie wiem, jak bardzo byliśmy zmęczeni. Tamtego dnia miałam wrażenie, że jestem w stanie wytrzymać wiele, znacznie więcej, niż kiedykolwiek wcześniej. Spełnione marzenie na tylnym siedzeniu samochodu rekompensowało wszystko. Sama świadomość jego obecności tuż za plecami była dużo przyjemniejsza, niż wyczekujące wpatrywanie się po raz tysięczny w jedyne posiadane, znane na pamięć zdjęcie...
Wtedy nie było już pytań, nie było wątpliwości, nie było domniemywania, jak to będzie - przyszłość właśnie się stała i chrapała tuż za moimi plecami, na tylnym siedzeniu samochodu... Przyszłość, która miała być już zawsze...
(...)
Tymczasem nasza przyszłość trwała zaledwie dwa miesiące i skończyła się wraz z topniejącym, brudnym śniegiem... W Wielki Piątek... Pozostały po niej tylko niezapominajki w ogrodzie, których błękit był tamtej wiosny nie do zniesienia... Wiele czasu minęło, mnóstwo łez wypłakały moje oczy, zanim nauczyłam się żyć z ich błękitem...
_________________________________________________________________________________
Spoglądam przez okno na brudny śnieg i z utęsknieniem czekam na niezapominajki w ogrodzie... O nic w życiu nie jestem tak spokojna, jak o to, że zakwitną znowu - w tym samym miejscu, w kąciku mojego ogrodu, i że przesłonią swoim błękitem błękit nieba...
Paradoksalnie to nie był koniec, tylko początek nowej drogi...
Dziś, w kolejną rocznicę, patrzę na to wszystko z perspektywy dwóch lat. Nadal tęsknię, nadal wielu rzeczy nie rozumiem, nadal ze wzruszeniem oglądam zdjęcia i wiem jedno - że
Baster był dla mnie nieocenioną lekcją życia...