www.pasterzeforum.pl » NASZE FORUM » O FUNDACJI (Moderatorzy: Nemo, Kasia i Piotrek)
 » okruchy...

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


© 2017 Fundacja Pasterze. Wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu

Autor Wątek: okruchy...  (Przeczytany 51779 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #60 dnia: Sierpień 12, 2012, 16:01:45 pm »
Styczeń 2010. Halszka.

To długa i skomplikowana historia. Wrócę do tego.

Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #61 dnia: Sierpień 12, 2012, 16:08:49 pm »
Luty 2010. Franio.



Frania kupiłam za 16,90 PLN. Już nie żebra o jedzenie u ludzi. Ma dom, swoją ukochaną Joasię i jej synka!

Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #62 dnia: Sierpień 12, 2012, 16:13:38 pm »
Luty 2010. Sonia



Pani go bierze bo w łeb dam!
Bo nie szczekała, po co taki pies przy budzie co nie szczeka?
A przecież to psie dziecko... od maleńkości na łańcuchu.

Znalazła dom, w którym mogła nadrobić stracone dzieciństwo.

Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #63 dnia: Sierpień 12, 2012, 21:47:43 pm »
Luty 2010. Edi




Właściwie nie był "tymczasem", spędził u mnie zaledwie kilkanaście godzin ale wart jest wspomnienia, bo dostarczył nam nadzwyczajnych wrażeń.
Jego przypadek jest także doskonałą lekcją na to do czego może (lub mogłaby) doprowadzić adopcja bezpośrednio od właściciela. I jak pokazuje praktyka, nie jest to odosobniony przypadek.

W ogłoszeniu Edi przedstawiany był jako okaz łagodności, kochany jedynak, który wskutek rodzinnych niepowodzeń musiał zmienić dom na kojec. Właściciel rozpacza i szuka lepszego domu dla psa. Tak telegraficznie brzmiała ta historia. Na apel odpowiedziała rodzina z małym dzieckiem z dość odległej okolicy. Ponieważ zainteresowane strony nie mogły zgrać się w czasie i przestrzeni, a mój dom był na trasie przejazdu, Edi miał przeczekać jedną dobę jako mój gość.
Właściciele przywieźli go wieczorem. Pierwsze zdziwienie - pies przyjechał w kagańcu i kolczatce... godnej kaukaza. Drugie - wpisy w książeczce i zaświadczenie o szczepieniu na wściekliznę - no cóż, jasno z nich wynikało... że właściciele mają więcej berneńczyków...
Trzecie... raczej nie zdziwienie, tylko skok adrenaliny na maxa - pies atakował i to nie na żarty przy próbie otworzenia drzwi do kojca z zamiarem podania mu miski z jedzeniem.
I ten pies za kilkanaście godzin miał jechać do domu z małym dzieckiem.... do rodziny kompletnie nie przygotowanej na taką niespodziankę.
Całą noc oswajałam i wyciszałam bandziora. Nad ranem osiągnęłam pierwszy sukces - udało mi się zdjąć kolczatkę i zamienić ją na obrożę.



Kolejne godziny spędziłam na podpięciu smyczy i wyprowadzeniu psa z kojca.
W międzyczasie Elza przeprowadzała godzinne rozmowy z przyszłymi właścicielami - trzeba było postanowić, czy Edi ma zostać czy też rodzina odpowiednio się przygotuje na jego przyjęcie - o ile w ogóle uda mi się przygotować Ediego na tyle, by wsiadł do auta.
Przyszli właściciele postanowili jednak przyjechać i zabrać Ediego, ale już świadomi tego, co ich czeka. Praca z Edim trwała dość długo...






Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #64 dnia: Sierpień 12, 2012, 21:56:41 pm »
Marzec 2010. Mela




Młoda suczka, która przybłąkała się do rolnika w ok. Krakowa.
Bardzo grzeczne stworzenie, ciche i spokojne.
Teraz mieszka pod Bochnią.




Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #65 dnia: Sierpień 12, 2012, 22:13:18 pm »
Marzec/Kwiecień 2010. Irga



Przyjechała ze schroniska w Białogardzie. Młodziutka, ok. roczna.
Niezapomniany "tymczas"... tylu godzin  u weterynarza nie spędziłam do tego momentu z żadnym psem.
Święta Wielkanocne przeżyłyśmy na kroplówkach w klinice. Wyniki krwi kierowały podejrzenia weterynarzy na... białaczkę popromienną. Konsultowałam ją z wszelkimi specami od chorób nowotworowych...
a co to było? pozostanie zagadką. Irga po pewnym czasie jakby "oprzytomniała" i sama zaczęła produkować czerwone krwinki. Nie dość, że przeżyła to po chorobie nie pozostał żaden ślad. Zaczęłam wierzyć w cuda  :chytry:
Irga mieszka pod Olsztynem u pary lekarzy. Wielki dom, hektary do biegania i konie do zaganiania. Od pierwszego momentu poczuła się tam znakomicie. i nikt nie ma do niej pretensji, że kopie doły jak studnie  :crazy:

Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #66 dnia: Sierpień 12, 2012, 22:29:53 pm »
Maj 2010. Iga



Wyrzucona z samochodu na trawnik przed blokami w małej miejscowości. Nie ruszała się z tego miejsca, bo przecież wrócą po nią... Ludzie ją dokarmiali, ale nikt nie chciał jej przygarnąć.
Dość szybko znalazłam dla niej dom - bo to wyjątkowo sympatyczny i niekłopotliwy psiak. Zabieg sterylizacji miał być przeprowadzony już w nowym domu, jak psina nieco ochłonie po wrażeniach. W międzyczasie jej nowa Pani kilkakrotnie była z nią u weterynarza - bo coś ją niepokoiło w zachowaniu Igi. Miała robione badania krwi i nic... Tyle, że to nic okazało się ciążą, której weterynarz nie zauważył. Iga wróciła do mnie. Po sterylizacji (aborcyjnej) Iga znalazła inny dom. Teraz mieszka pod Wieliczką. Nadal jest bardzo grzeczną i miłą sunią.

Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #67 dnia: Sierpień 12, 2012, 22:54:02 pm »
Maj/Czerwiec 2010. Pysia

Przez pewien czas były u mnie obie z Igą. Przyjaźni nie było, bo Pysia to była kosmitka.



Przybyły wraz z siostrą Mysią spod Poznania. Początkowo obie trafiły do Dambelli a później Pysia została przewieziona do mnie.
Dzikie paromiesięczne szczenie. Przerażone, gryzące i nie dające się dotknąć. Wypuszczona z klatki biegała po trawie i w obłędzie zjadała wszystko co do jedzenia się nadawało, bo przecież nie było pewności, że następnym razem uda się coś upolować.
Oswajanie dzikusa to tygodnie wzlotów i upadków. Nadludzkiej cierpliwości, nadziei i zwątpień. Depresji i radości z najdrobniejszego gestu zaufania Pyśki. Czas i przeżycia, których nie da się ując w słowa..

Ale udało się! I Pysia ma dom!



I moja kochana Ajka - niezawodny psioterapeuta  :heartbeat:




I z nowego domu:

« Ostatnia zmiana: Sierpień 13, 2012, 18:51:27 pm wysłana przez Camara »

Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #68 dnia: Sierpień 12, 2012, 22:58:43 pm »
Sierpień 2010. Zuzia



Znalezisko Elzy. Wyrzucone nad rzeką... w różowej obróżce z cekinami.
Lubię takie małe "paszteciki" na rachitycznych nóżkach  :naughty:

Zuzka mieszka w Siemianowicach i obecnie przypomina balonik na cienkich łapkach  :tease:

Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #69 dnia: Sierpień 12, 2012, 23:05:48 pm »
Wrzesień 2010. Zula - Pierwszy Fundacyjny Tymciasik  :naughty:



Przyjechała... bo nie mogłam się jej oprzeć. Przeznaczenie i tyle.
Naprawdę miała znaleźć nowy dom. Tylko jak wydać stworzenie, które wokół sieje spustoszenie?
Takich zniszczeń w domu nie zrobił żaden wcześniejszy stwór. Ale miałam co chciałam  :tease2:

No i został. Zulę adoptował mój TZ i to jest jego piesek i basta!

Jego rude i moje rude  :heartbeat:



Odp: okruchy...

Filipinka

  • Gość
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #70 dnia: Sierpień 15, 2012, 21:15:29 pm »
Skąd Camara wzięła tyle burków, a szczegółnie białych, to jeszcze jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, ale jak Ona znalazła tyle domów?  :huh:   :hi:

Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #71 dnia: Sierpień 17, 2012, 21:34:34 pm »
Kto szuka ten znajdzie  :naughty:
ale prawdą jest, że z roku na rok coraz trudniej znaleźć dobry dom dla psa  :<



Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #72 dnia: Sierpień 17, 2012, 21:36:46 pm »
Styczeń 2010. Filip

Zgubiłam Filipka - wrócę do tego później, bo to również dziwna historia.
Niestety historia o ludzkiej... histerii.

Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #73 dnia: Sierpień 17, 2012, 21:49:43 pm »
Listopad 2010. Luba



Młode, chude, zaniedbane. Na całym grzbiecie, pod rzadkim włosiem ropno-krwawa skorupa.
Nic nie wiedziała o życiu, niczego nie umiała, ale w błyskawicznym tempie nadrabiała straty.

To zdjęcie chyba znacie?
Moja banda z czarną owcą  :naughty:


Co jakiś czas dostaję mms z fotami Lubej i jej koleżanki ON-ki, którymi się nie dzielę, bo nie potrafię  :chytry:

Odp: okruchy...

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: okruchy...
« Odpowiedź #74 dnia: Sierpień 17, 2012, 21:59:18 pm »
Grudzień 2010. Czarny Borys

Jeden z nielicznych samców, którego polubiła Belka.


Niestety Borys nie żyje, zginął tragicznie. W czasie spaceru (już w nowym domu) pogryzły go psy.
Walka o jego życie trwała kilka dni, niestety obrażenia były zbyt poważne...


 



Estalia by Smf Personal