Okropnie przykro patrzy się na psa, który jest przekonany o tym, że sam powinien o sobie decydować. Sam, bo nikt nigdy prawdopodobnie nie decydował za niego, nie opiekował się nim, nie troszczył, nie dbał...
Młody piękny berneńczyk, a tak strasznie zaniedbany psychicznie i fizycznie...
Po 'człowieku', do którego
Elman należał, pozostał tylko przywiązany do szyi sznur...
Elman dopiero teraz poznaje otaczający go świat. Prawie wszystko wywołuje w nim zdziwienie, zainteresowanie, czasem nawet zbyt duże. Zadziwia go człowiek... Dopiero teraz odkrywa, jak wygląda życie u jego boku. Już wie, że opłaca się reagować na komendy, że trzeba usiąść na stopie opiekuna i wtulić się w niego, a na pewno zostanie pogłaskany... To niesamowite uczucie patrzeć, jak taki pies zaczyna się otwierać, kiedy w jego oczach po raz pierwszy pojawia się oddanie...
Patrząc na niego z perspektywy psa pozostawionego w życiu samemu sobie, można powiedzieć, że jest bardzo grzeczny. Nie reaguje na inne psy, nie przywłaszcza przedmiotów, nie walczy o jedzenie...
Czeka nas jeszcze sporo pracy.
To oczywiste, że dwóch lat przykrych doświadczeń nie sposób zniwelować w tydzień.
Zdarza mu się jeszcze, że ma swoją koncepcję i próbuje ją przeforsować, groźnie łypiąc na mnie spode łba.
Ale szybko się uczy i co najważniejsze - podoba mu się nowe życie...