Tajunia dochodzi do siebie. Leży cichutko i grzecznie, cały dzień odpoczywa. Przy szwach bidulka kochana w ogóle nie majstruje
Bardzo spokojnie to wszystko zniosła, choć mam wrażenie, że jej oczy pytają: 'Może mi nie wychodziło, ale tak bardzo się starałam... Czemu mi to zrobiliście???'
Pcheł pozbyliśmy się skutecznie, ale zdążyły narozrabiać i
Taika ma atopowe zapalenie skóry.
Przy zabiegu sprawdziliśmy dokładnie zęby. Takie zęby mógłby mieć naprawdę bardzo stary pies
Tylko że... nic więcej nie wskazuje na to, że
Taja mogłaby być dużo starsza. Przegląd 'wewnętrzny' w porządku, kondycja ogólna bardzo dobra, sunia pełna energii i wigoru. A co najdziwniejsze - zęby nie są 'zużyte' jako takie, nie ma nawet na nich kamienia - one są po prostu pokruszone i połamane
Nie wiemy, jak dotąd wyglądało jej życie. Ale według weta - nawet najgorsze jedzenie i totalny brak witamin i suplementów nie jest w stanie doprowadzić uzębienia do takiego stanu. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że są to uszkodzenia mechaniczne. Jeden ząb pęknięty wzdłuż aż do korzenia - zapewne bardzo ją boli. Być może tam gdzie dotąd była, usilnie próbowała się wydostać lub uciec - może gryzła kraty, może łańcuch, może beton - nie wiem...
Ale wiem, że
Taika przyjeżdżając do nas nie miała absolutnie żadnych dobrych skojarzeń z człowiekiem, że nie znała głaskania, wody w misce, a przez pierwszy tydzień usilnie szukała tylko okazji, żeby od nas uciec - i nie przesadzę, jeśli powiem, że 'za wszelką cenę'.
Dziś to już nie ten sam pies. Nie pije wody z toalety, nie szuka jedzenia w śmietniku, nie skacze po parapetach, żeby przecisnąć się przez uchylone okno, pięknie reaguje na swoje imię i doskonale wie, że człowiek daje jedzenie, przechodzi pierwszy przez drzwi i decyduje o tym, czy pies też idzie, czy zostaje, że jak pani otwiera lodówkę, to można się załapać na coś pysznego - tylko trzeba grzecznie na dupce usiąść, a kiedy na nią spojrzę - podchodzi i delikatnie wtula główkę przytulając się do mnie
Codziennie zaskakuje mnie czymś nowym. Otwiera się, pięknieje, a w jej bursztynowych oczach widać spokój, nieśmiało przemieszany czasem z zadowoleniem, z ufnością. Wiem, że bardzo jej trudno, widzę jak bardzo jest skupiona, kiedy do niej mówię, widzę wahanie, kiedy nie wie, jak się zachować, widzę jak leżąc na swoim legowisku, wychyla zza sofy głowę i przypatruje się, jak Redi zaczepia mnie do głaskania, jak trąca pyskiem moją rękę, a kiedy gramoli mi się na kolana -
Taja podnosi uszy, przechyla głowę i w skupieniu obserwuje moją reakcję - po to tylko, by za dwa dni podejść i zrobić dokładnie to samo
To anioł...
Przez najbliższe dni będzie dostawać antybiotyk o szerokim spektrum działania, żeby podleczyć trochę stan zapalny, jaki nam się zrobił od pękniętego zęba i pomoże uporać się z problemami skóry. Zastrzyki będziemy podawać sami - więc wsparcie duchowe się przyda
Ach - i najważniejsze.
Elu - w związku z nieprzewidzianymi okolicznościami -
Taja została dziś zupełnie sama w domu - tzn. z Redim - na prawie pół godziny.
Szkód żadnych nie odnotowano!!!
Nawet kanapka pozostawiona przez Hanię na stole pozostała w nienaruszonym stanie!!!
A
Taika przybiegła na powitanie do drzwi nieśmiało merdając ogonem
Z rozkoszą ją wymiziałam - ale nie będę jej chwalić publicznie, bo za każdym razem jak to zrobię, to ona zaskoczy mnie podwójnie - i to bynajmniej niczym miłym
Miłego weekendu wszystkim życzymy