Zwykle tematy moich tymczasowych podopiecznych zawierają rzeczowy opis psa, jego zachowań, zalet, wad i krótkie komentarze z poczynionych postępów.
To wcale nie oznaczało, że przez lata obcowania z psią bezdomnością straciłam emocje. Wydawało mi się tylko, że widziałam już tak wiele, że te emocje potrafię ujarzmić.
I tak było, póki nie zobaczyłam Maszy.
Kolejny porzucony, zaniedbany pies?
Już tyle ich przewinęło się przez nasz dom. Godzinami wycinałam sfilcowane dredy wdychając smród trudny do opisania. Leczyłam różne rany na ciele i te na psiej duszy. Gościłam psy zdziczałe, przepełnione lękiem i takie, które traktując człowieka jak wroga nie wahały się użyć zębów.
Wydawało mi się, że przy żadnym nie czułam litości. One nie potrzebowały litości, tylko pomocy. I tą pomoc starałam się im dać, na ile wystarczało mi sił i wiedzy.
Przy Maszy litość jest uczuciem niemożliwym do opanowania.
Masza. Drobne, chudziutkie ciałko pokryte rzadką sierścią, w wielu miejscach zbitą w twarde kołtuny. Poraniony nos, gnijące kanały uszne, z których wylewa się ropa podbiegnięta krwią, długie połamane pazury utrudniające poruszanie.
Na dodatek Maszka jest prawdopodobnie szczenna… i niewidoma.
Masza zna człowieka. Przywoływana pokornie przyczołguje się do jego stóp, lękliwie popiskując i bezwiednie oddając mocz i kał. W ostatnim momencie rozpaczliwie próbuje bronić się, na oślep kłapiąc zębami. A potem drżąc jak w febrze zastyga nieruchomo czekając na nieuchronne. Najdelikatniejszy dotyk wywołuje spazmatyczny wstrząs udręczonego ciała. Warczy, próbując zapobiec temu, co za chwilę na pewno się stanie. Ból. Bo ludzkie ręce to ból.
Łzy jej nie pomogą, ona nie potrzebuje naszej litości. Ona potrzebuje pomocy.
Na razie intensywnie leczymy psie ciało. Pazury i dredy zostały wycięte. Leczymy uszy.
Masza potrzebuje wysokogatunkowej karmy i preparatów podnoszących odporność. Musi się wzmocnić, zanim rozwiążemy problem ciąży a czasu nie ma zbyt wiele.
W późniejszym czasie trzeba wykonać diagnostykę okulistyczną, być może są jakieś szanse na poprawienie widzenia?
Lekarstwa na psią duszę niema, ale zrobimy wszystko by znaleźć drogę do jej serca.