www.pasterzeforum.pl » BEZ ZNIECZULENIA » BEZ ZNIECZULENIA (Moderatorzy: ElzaMilicz, Camara)
 » Za siedmioma megabajtami - czyli internetowe bajki o pomaganiu psom

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


© 2017 Fundacja Pasterze. Wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu

Autor Wątek: Za siedmioma megabajtami - czyli internetowe bajki o pomaganiu psom  (Przeczytany 3669 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Aga

  • Pasterz
  • *****
  • Wiadomości: 2435
Najpierw podniosło mi się ciśnienie,
a potem mi się psa szkoda zrobiło, bo oddadzą go idiocie, który go zamknie i będzie używał jako dzwonka do drzwi.
Ale przecież móc powiedzieć 'pomogłem' - bezcenne...



Śliczny duży pan pies:



I taka treść ogłoszenia:

Cytuj
Bernardyn mix, wiek 1,2-1,5 roku, wykastrowany, zaczipowany, zaszczepiony, szuka domu.
Wrócił z adopcji po 1 tygodniu bo jest niewychowany, ciągnie na smyczy, gania koty, kury i króliki. Generalnie nie jest ułożony i wymaga czasu, pracy, szkolenia, albo ogrodzonego podwórka i dużego, ciepłego kojca.

http://tablica.pl/oferta/uroczy-babel-szuka-wlasciciela-ID2gbob.html#89ac8ba5f5;r:11;s:


Że ktoś tego psa oddaje - OK.
Że ktoś mu szuka domu - OK.
Że ktoś jest z siebie dumny, bo 'pomaga' - no nawet też OK - niech będzie.
Tylko jakim prawem ktoś to nazywa adopcją?
« Ostatnia zmiana: Luty 14, 2013, 12:32:42 pm wysłana przez Aga »

Odp: Za siedmioma megabajtami - czyli internetowe bajki o pomaganiu psom

Murka

  • Gość
Odp: Za siedmioma megabajtami - czyli internetowe bajki o pomaganiu psom
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 12, 2013, 22:13:45 pm »
No toż przecież  "scyro prawda"!!!  Nie umiesz wychować, nie umiesz zbudować nawet podstaw porozumienia ze zwierzakiem, zawsze możesz sprawić sobie kojec i tam psa trzymać. Można jeszcze wyjaśniać znajomym: "nie mogę go wypuścić, bo on taki głupi "


To Urząd Miasta, a jaki jest los zwierząt, które trafiają w ręce urzędów miasta albo gminy to wiadomo: kiepski.

Odp: Za siedmioma megabajtami - czyli internetowe bajki o pomaganiu psom

Offline Camara

  • Administrator
  • ******
  • Wiadomości: 4037
Odp: Za siedmioma megabajtami - czyli internetowe bajki o pomaganiu psom
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 13, 2013, 20:07:04 pm »
To doskonały przykład na to, że za adopcję zwierząt nie powinni brać się ludzie, którzy idą po linii najmniejszego oporu. Zamiast dać szansę psu i nauczyć go chociażby podstaw życia z ludźmi wyznają zasadę "pies niewychowany? no to dać go do kojca, to nie będzie przeszkadzał" - adopcja zaliczona.
Niestety nie jest to odosobniony przypadek.
« Ostatnia zmiana: Luty 13, 2013, 20:17:35 pm wysłana przez Milla »

Odp: Za siedmioma megabajtami - czyli internetowe bajki o pomaganiu psom

Offline Aga

  • Pasterz
  • *****
  • Wiadomości: 2435
Odp: Za siedmioma megabajtami - czyli internetowe bajki o pomaganiu psom
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 13, 2013, 21:28:10 pm »
A ja uważam - i powiem to głośno - że to jest pseudowolontariusz, pseudopomoc i pseudoadopcja.

Bo tak naprawdę to W OGÓLE nie chodzi o psy, koty, konie, dzieci, ani kogokolwiek, czy cokolwiek w potrzebie.
Chodzi o kompleksy!!!
I później mamy 'wolontariuszy', którzy mówią o swoich podopiecznych 'niewychowani' (=głupi i puści),
Panią ratującą koty, i w ramach równowagi w przyrodzie kopiącą psy,
Rodziców zastępczych nie potrafiących przytulić dziecka.


Jedni pomagają dlatego że:
- ryczą na widok wychudzonej i przerażonej biduli,
- i nie potrafią przejść obojętnie obok tragedii,
- i krzyczy w nich wewnętrzny sprzeciw na taki los,
- i jest im wstyd, że człowiek jest zdolny do takiego bestialstwa,

Inni pomagają dlatego że:
- w materialnym świecie 'wolontariat' jest bezdyskusyjnym synonimem 'dobrego człowieka' - nieważne JAK pomagasz, bo jeśli robisz to za darmo i w dodatku wcale teoretycznie tego robić nie musisz, to znaczy, że robisz to z potrzeby (nikt nie zapyta z potrzeby czego...),
- można napisać o tym na Twitterze, Facebooku, czy blogu - nieważne JAK pomagasz, tylko czy masz ładne zdjęcia,
- można powiedzieć o tym cioci Wiesi, która całe życie uważała się za lepszą od nas, można powiedzieć przyjaciółce, koleżankom w pracy, sprzedawczyni w osiedlowym sklepiku, sąsiadce, nauczycielce swoich dzieci, swojej fryzjerce, nawet listonoszowi - nieważne JAK pomagasz, bo nikt z tych ludzi nie zna zupełnie specyfiki tematu, więc nie powie ci, że robisz to źle.

A jak już wszędzie to się roztrąbi i po świecie rozniesie (albo tylko - jak to się mówi - 'po wsi'), to w końcu ludzie będą cię znać, cenić i szanować za to, jak to pięknie pomagasz.
Oby tylko nie zapomnieli, że w tym wszystkim chodzi o coś jeszcze - o tych, którzy tej pomocy potrzebują, a nie o ciebie i twoje poczucie własnej wartości, człowieku!!!!!




Odp: Za siedmioma megabajtami - czyli internetowe bajki o pomaganiu psom

Offline Aga

  • Pasterz
  • *****
  • Wiadomości: 2435
Odp: Za siedmioma megabajtami - czyli internetowe bajki o pomaganiu psom
« Odpowiedź #4 dnia: Luty 13, 2013, 21:29:38 pm »
gdzieś kiedyś pisałam - jak znajdę, to tu wstawię - opowieść o pomocy i rowerku

Odp: Za siedmioma megabajtami - czyli internetowe bajki o pomaganiu psom

Monika

  • Gość
Odp: Za siedmioma megabajtami - czyli internetowe bajki o pomaganiu psom
« Odpowiedź #5 dnia: Luty 22, 2013, 11:45:16 am »
Moim zdaniem to nie jest adopcja, tylko przesunięcie ze schronu do schronu...
tam kojec - tu kojec, micha będzie - będzie...
czasem ktoś przejdzie, zagada, a może i nie i to będzie wszystko...
A nie daj boże pies zestresowany zamknięciem, niewybiegany, niewykochany zachowa się zbyt emocjonalnie, skoczy, warknie, dostanie miano agresora i wtedy...do lasu...albo do uśpienia...
pogratulować "wolontariatowi"...


 



Estalia by Smf Personal