Kilka miesięcy temu dowiedziałam się, że jeśli w Gminie pojawia się bezdomny pies to można tą sprawę zgłosić do Urzędu Gminy i oni się nim zajmą. Jak się zajmą nie wnikałam do wczoraj, ale faktycznie " uliczki Gminne stały się czyste od tzw "psów bezdomnych"", które do ludzi w oczy kuły. Wczoraj jednak zaintrygowała mnie sunia owczarka niemieckiego (mieszaniec) którą zauważyłam już w sobotę, ale, że szła za dwojgiem dzieciaków pomyślałam, że należy do nich i wyszła z nimi na spacer. Jednak się myliłam - sunia chodziła wczoraj po ulicach, goniła samochody i wyglądała na taką, która szuka auta z którego mógł ją ktoś wyrzucić. To tylko domysły. A jeszcze istotne w tej sprawie jest to, że przede mną z parkingu wyjeździł tzw lekarz weterynarii, który ma podpisaną z Gminą umowę na "zajęcie się tymi psiakami" i kompletnie nie zainteresował się tym zwierzakiem. Gdy zaparkowałam sunia zniknęła mi z pola widzenia. Po powrocie do domu zadzwoniłam do znajomej pracującej w Urzędzie, aby zgłosić jej tą sytuację i zachowanie weterynarza. Oto co usłyszałam -
-------- " dr Rub... nie ma obowiązku bez zgłoszenia przez Urzędnika zajmowania się tymi psiakami i wykonuje to tylko wtedy gdy dostanie takie zlecenie, a ta sunia jest znana. To ta, co jest na wysypisku, ale jej się tam nie pobada i co jakiś czas ucieka. Jak będą w poniedziałek jechali do pracy to znowu ją zabiorą, ale za jakiś czas ona znowu ucieknie bo robi to często Nie ma się co martwić. Oprócz tego nikt jej nie chce i nie wiemy co z nią zrobić, dlatego siedzi na wysypisku."
Przez chwilę zdębiałam, a jak już złapałam oddech to odrzekłam
-------- "ej, a może nie trzeba będzie jej zabierać, bo jak tak biega za autami, to może do rana jakieś auto ją pier..... i będzie po sprawie".
--------nie, spoko - zabiorą ją" - odrzekł głos w słuchawce.
Zagotowałam się.
Sunia widać, że jest młoda, bardzo ładna, krótkowłosa. Nie mam możliwości zabrania jej do Nas, ale gdybyście słyszeli, że ktoś byłby zainteresowany dajcie proszę znać.