Chow-Chow-y są bardzo interesującymi psiakami ale także dość wymagającymi.
Opiekowałem się przez ok. dwa lata Chow-Chowem odziedziczonym po zmarłej krewnej - amatorce psów rasowych.
Mimo, iż piesek był chowany od szczeniaka, przeszedł kursy szkolące to trzeba było go dość dobrze pilnować. Lubił być nieposłuszny, ciągnięcie smyczy na spacerach to był standard. W młodym wieku zdarzały się ucieczki. No i był nieziemsko uparty.
Co do innych zwierząt nie wykazywał żadnej agresji. Chyba, że został zaatakowany lub mocno sprowokowany. Nie przeszkadzały mu koty biegające wokoło. Ignorował je. Psy na spacerach także mijał bez zwracania na nie uwagi.
Lubił być drapany ale o jakichś większych pieszczotach raczej nie było mowy. Nie przepadał też za dziećmi. Nie był agresywny ale jakieś większe próby "miziania" przez dzieci kończyły się wstawaniem i odchodzeniem w inne miejsce.
No i trzeba było go bardzo często czesać. Od ponad tygodnia jestem szczęśliwym posiadaczem Berneńczyka i czesanie Lizy to jest pikuś w porównaniu do Kuby. Podszerstek + upór równały się zwykle czesaniu na 3-4 raty. A odpuszczenie jednego czy dwóch dni kończyło się sporymi kołtunami.
No i Chow-Chowy mają swoje predyspozycje do różnych chorób. Problemy z fałdami skórnymi na głowie (Kuba na szczęście nie miał), zarastające się uszy + regularne infekcje uszu (to już miał niestety), łzawiące oczy i oczywiście nowotwory (mój Kuba miał 3,5 kg guza na nerkach
i niestety nie przeżył operacji).
Oczywiście są to tylko moje spostrzeżenia na podstawie moich doświadczeń. Być może tylko mój "egzemplarz" tak miał.
Nie chcę Cię zniechęcać bo Chow-Chow-y to jedna z piękniejszych psich ras. Ale wg mnie musisz być w 100% pewna, że właśnie takiego psa chcesz i masz dla niego odpowiednie warunki.
I na koniec mój Kubuś
:
pozdrawiam