Kiedy jutro wszyscy panowie - no może 'prawie' wszyscy panowie będą w popłochu po pracy kupować zmarznięte róże pod supermarketem - moje Hanusiowe dziewczę będzie kończyć 3 lata
3 lata temu nie było żadnych kwiatów, 3 lata temu nikt nie złożył życzeń - 3 lata temu cała rodzina uczepiła się mnie, jak rzep psiego ogona i błagała, żebym sobie jaj nie robiła i poszła do szpitala urodzić, bo niechybnie uczynię to w domu
8 marca 2008 roku o godzinie 13:40 przekonali mnie ostatecznie - a o 14:20 małe, pulchne, prześliczne i ważące ponad 4kg maleństwo trzymałam w objęciach
________________________________________________________________________________
No dobra - żeby nie było tak idyllicznie
- Hania po raz pierwszy zażądała, żeby ją nakarmić o 14:30
I tak jej zostało do dzisiaj...
Dziecko, na widok którego położne załamały się perspektywą 'karmienia na żądanie'... Dziecko, dla którego sprawiliśmy sobie lodówkę z funkcją 'child lock'...
Dziecko, które jest najukochańszą i najbardziej szaloną dziewusią, jaką w życiu widziałam
Specjalnie dla cioci Niki - sesja urodzinowa:
I w pełnej krasie na urodzinowym prezencie: