Bonzo w nowym domu czuję się bardzo dobrze i my (jego nowi właściciele) również. Jest kochanym psiakiem, bardzo grzecznym i "zapatrzonym" w swoją panią-chodzi za mną krok w krok. Teraz własnie smacznie sobie drzemie koło moich nóg
Tak niewiele mu trzeba do szczęścia. Mam teraz dwa aniołki w domu-spokojnego Bonza i rozbrykaną Emmę (goldenkę), która jako siostra spisuje się dzielnie. Kontrolne wyniki badań nie wykazały patologii nerek, więc mam całkiem zdrowego psa, no może poza małym wjątkiem braku wzroku, ale ani nam ani Bonziakowi to nie przeszkadza.