14-06-2011 20:54
Roma i Dino vel wydra"Oczywiście, że pomożemychoćbyśmy byli zapchani po sufit to każdemu Szwajcarowi lub też mixowi udzielimy schronienia i przyjmiemy na DT
...
Wielce uprzejma "wydra" przekierowała do mnie właścicielkę Dragona.
Dlaczego do nas a nie do hodowcy????
Toż tyle było szumu o nienaruszalne prawa hodowcy przy Julii!
albo dlaczego nie zajęła się nim wespół ze szwajcarską skarpetą?
problem? niech zajmie się nim ktoś inny...
Dragon (pies z rodowodem, wystawowy) 3 letni BPP przebywa w częstochowskim schronisku - jest tam na obserwacji w kierunku wścieklizny po pogryzieniu.
Właścicielka szuka pomocy, rady, wsparcia - czegokolwiek - jest załamana i zdezorientowana ale jednocześnie świadoma wagi swoich decyzji.
Z wywiadu przeprowadzonego z tą Panią wyjawia się jasny obraz sytuacji.
Pies już w wieku 6 miesięcy warczał i uciekał na widok obcych ludzi. Nie pozwalał się dotykać nikomu poza domownikami.
Właścicielka była przez cały czas w kontakcie z hodowcą. Hodowca widział zachowanie swojego 6-miesięcznego "produktu". Jej jedyną reakcją było wyrażenie zdziwienia i uwagi, że jego rodzeństwo daje się przytulać.
Właścicielka nie otrzymała żadnych wskazówek co do dalszego postępowania, a przecież to był ostry sygnał alarmowy, że z psychiką tego psa jest źle.
Pies chowany w komfortowych warunkach wyrósł na rosłego samca.
Dragon - dorosły pies.
Nie pozwala nikomu obcemu wchodzić i wychodzić z posesji. Nie pozwala odbierać sobie "fantów". Nie słucha poleceń właścicielki. Widok dzieci sąsiada za ogrodzeniem doprowadza go do szczekania i rzucania się na siatkę.
I ma za sobą całą historię pogryzień - syna właścicielki, męża i matki... oraz niej samej. Ataki nie były sygnalizowane.
Za to hodowca namawia właścicielkę na wystawianie.
Dragon kolejną wystawę miał mieć w Zakopanym. Nie pojechał, ponieważ 3 tygodnie temu pogryzł sąsiada (znał go i tolerował). Sąsiad przeżył, bo to rosły mężczyzna, ale 2 tygodnie spędził w szpitalu i jest zagrożenie niedowładem rąk (to się okaże po rehabilitacji). Pogryzienie było na oczach właścicieli, którzy nie mogli odciągnąć psa od ofiary.
Po tym wypadku właścicielka oddała psa na obserwację do schroniska. Kierownik schroniska namawia ją do oddania psa do adopcji (sic!)
Odmówiłam przejęcia psa przez Fundację.
Kochamy psy - ale nie zapominajmy, że bezpieczeństwo ludzi jest ważniejsze.
cdn...