Dziewięć razy księżyc zdążył obiec wokół Ziemię odkąd
Wiola przyjęła prawie umierającą sunię do siebie.
Od kilku miesięcy intensywnie szukaliśmy dla
Ginutki odpowiedniego domu.
Camara pisała wcześniej, że wiele z osób, które dzwoniły po małą miało serca pełne miłości, jednak nasz chorutek wymagał specyficznych warunków.
Wczoraj, za przyzwoleniem tymczasowej opiekunki
postanowiłyśmy przerwać te bezowocne poszukiwania.
Zapadła decyzja, że
Gina na zawsze zostanie u
Wioli.
To drugi taki przypadek w historii Fundacji Pasterze.
Pierwszym jest
Jagusia.
Z punktu widzenia psa to najlepsze rozwiązanie.