W środę tj. 29 maja Jard pojechał ze swoją nową rodzinką do wymarzonego, idealnego domku . Gdy nowa rodzinka pojawiła się w drzwiach, gdzie przywitały ich Mila, Beniu i Presley, Jard - strachulec nie wytrzymał i sam z zaciekawieniem wyszedł zobaczyć kto to przyjechał. Muszę powiedzieć, że zrobił to pierwszy raz, nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. Po paru minutach Pani Grażyna nie mogła opędzić się od całego stadka.
Patrzyłam na Jarda i widziałam jak z minuty na minutę jest coraz bardziej otwarty na gości, od których biło ciepłem, spokojem i wielką miłością. Jard właśnie takich ludzi potrzebuje kochających ale też umiejących określać granice i zasady.
Ale co ja będę więcej pisać - zdjęcia mówią sam za siebie
Jard od razu skradł kobiece serca
Jardowi "swoich ludzi" bardzo zazdrościł Presley..... on ciągle czeka na swoją wymarzoną rodzinkę Ku mojemu zaskoczeniu, Jardowi przypadła do serca również ta brzydsza część jego rodzinki, szczególnie gdy zapowiedziała kiełbaskowe rozpieszczanki .
Na koniec spotkania odbyliśmy spólny spacer i ..... Jard odjechał do swojego idealnego domku. To było bardzo miłe spotkanie, które utwierdziło mnie w przekonaniu, że wizyty przed adopcyjne i właściwy dobór człowieka do danego psa są bardzo ważne. Głęboki ukłon dla osób, które zajmują się tym w fundacji
, bo to jest bardzo miłe gdy oddając komuś psa, z którym byłeś już jakiś czas, poznałeś go, leczyłeś i pokochałeś, widzisz jak on jest w nich zapatrzony, jak szybko się na nich otwiera i nie ma żadnych oporów żeby z nimi pójść i rozpocząć wspólne życie
To dodaje energii