Buda sie przydaje gdy wyjezdzamy a Salma zostaje na polu - ma schronienie
Salma próbowała sobie nas podporzadkowac wiec musielismy sie troszke nią zająć (wciaz cwiczymy) zeby zrozumiała ze my tu rzadzimy a wiec ;
- dzieci są wazniejsze niz ona bo z tym Salma ma niestety jeszcze problem ( próbowała sie wpychac przed dziecmi nawet zawarczała na małego i go obszczekała za co była bardzo zganiona
)
- koniec lezenia gdzie chce i obchodzenia jej jak przysłowiową " swietą krowe"
przepedzanie jej gdy utrudnia nam poruszanie się po domu
- jedzenie tylko i wyłącznie po nas i cierpliwie czekanie przed kuchnią zanim jej miski nie podamy
to uwazam za nas wielki sukces
. Miska lezy na ziemi a Salma cierpliwie ze slinotokiem czeka
- kazdą próbe przepchniecia się przed nami ukrucamy
- koniec zaczepiania łapą chociaz to takie słodkie
- konczenie i zaczynanie pieszczot przez nas
- po powrocie to ona ma mnie przywitac chociaz wydawało mi sie to takie słodkie gdy czekała na wycieraczce z merdajacym ogonem
Jak widzicie poczyniłam postepy
Salma po kilku próbach okazało sie ze pieknie wraca wiec na spacerku juz swobodnie goni ale oczywiscie trzeba ją czyms zachecic tz. ja biegne ona za mną
noi na kazdy spacer juz się doczekac nie moze bo w koncu to okazuje
a nie trzeba ją siłą zachecac do wyjscia
Salma doskonale broni swojego terenu i oczywiscie nas ... nawet babcia wracajaca po weekendzie jest bacznie obserwowana (musimy nad tym równiez popracowac
)
Wczoraj mielismy ksiedza który to przezył
ale Salma cały czas na niego warczała
przynajmniej wizyta sie nie przeciągła