Dzisiaj pod opiekę Fundacji, ze schroniska w Zielonej Górze, trafił Bert
W trakcie interwencji został odebrany właścicielowi, który "nie był w stanie się nim zająć".
Bert ma ok. 4-5 lat. Jego sierść była bardzo zaniedbana i.... nie był baaaaaaaaaaaaardzo daaaaaaaaaaaaaawno czesany
Włos na zewnątrz pozornie wyglądał dobrze, natomiast ilość podszerstka - i to nie ze względu na zimę (!) tworzyła gęstą wartwę "otuliny" - min. 2-3 sezony.
Dzisiaj po ok. 3-4 godzinach czesania pozbyliśmy się najgorszego - teraz pozostała czysta kosmetyka oraz kąpiel
Zapach już nie powala, a samochód został porządnie wywietrzony
Muszę go baaaaardzo pochwalić, bo jest bardzo cierpliwym psem, jak na te 3-4 godziny
Oto i ten "mały" niedźwiadek po wstępnym czesaniu
Chłopak bez problemu został wpuszczony do domu i zaakceptowany prze Dorinkę oraz Darsinka, ale nie bardzo chce z niego teraz wychodzić
Bardzo ładnie chodzi na smyczy i słucha człowieka
Nie szczeka.... czekamy, aż przemówi
Jest wieeeeeeeeeeelkim miziakiem i jak mógł to by cały dzień spędził leżąc i tuląc się do swojego człowieka
Tak mnie wyprowadzał ze schroniska
Wracając ze spaceru przed długą drogą w aucie, widziałam, że traktuje to jako kolejny spacer z wolontariuszem i że zaraz wróci tam spowrotem
Jak otworzyłam klapę bagażnika i pokazałam mu żeby skakał - nawet się nie zawahał, a ja się poryczałam jak bóbr....
wieczorem na spacerze jak zobaczył, że Marcin otworzył bagażnik swojego auta tak zaczął się cieszyć, jakby dalej chciał jechać - "Bercik wędrowniczek"
Spodobał mu się fotel po Kamie i Polusiu
Chyba to będzie fotel TYMCZASÓW
Bardzo ładnie, powoli i dokładnie gryzł każdy kawałeczek karmy na kolację - je jeszcze wolniej niż mów Darcy
To chyba na tyle dzisiaj
Zobaczymy co kolejne dni nam przyniosą
Pozdrawiamy