Mam nadzieję, że Pinia (a właściwie już Tina
) nie będzie mi miała za złe, jeśli w jej imieniu bardzo serdecznie wszystkim podziękuję za cudowne dowody sympatii
W sobotę 15XII2012 Tina dołączyła do naszego stadka (2 koty + teraz 2 psy no i nasza 5-tka). Zważywszy na to, co przeżyła , a jednocześnie pragnąc, aby była u nas szczęśliwa, byliśmy pełni obaw. Nie baliśmy się reakcji Torresa, który jest z nami od 3 lat, ale koty... Na szczęście po tych 5 dniach mogę napisać, że nasze zwierzaczki przyjęły Tinę nad wyraz spokojnie. Nie narzucają się jej, nie fukają; nie ma złego nastawienia u żadnej ze stron. Nie jest to przyjaźń, ale z pewnością akceptacja. A Tina... Cudnie jest obserwować, jak coraz swobodniej czuje się nowym otoczeniu. Jest to tym przyjemniejsze, że nie spodziewałam się aż takich zmian w tak krótkim czasie.
O ile w pierwszej dobie najchętniej nie wychodziłaby z domu, to teraz wychodzi bez obaw i wyjście jest dla niej zdecydowanie mniej stresujące. Idzie wyprostowana, a jej ogonek zajmuje też inną pozycję, niż tylko głęboko pod brzuszkiem. Zaraz po wyjściu z domu kieruje się tam, gdzie Torres. Na początku tempo spaceru nie było zabójcze, ale teraz muszę się za nimi nieźle nabiegać (Tina jest przecież na smyczy).
Byliśmy dzisiaj na trzecim spacerze poza naszym terytorium (pozostałe spacery są po ogrodzie). Tina szła za Torresem, ale co kilka kroków spoglądała do tyłu, jakby chciała się upewnić, czy wciąż jestem przy niej. Powrót ze spaceru odbywał się już w innej kolejności. Przodem Tina, za nią ja, a na końcu Torres (jedyny zmartwiony, że już po spacerze). Ostatnie 30 m (już na terenie posesji) zdecydowałam się puścić Tinę ze smyczy. Nasza dziewczynka udała się prosto do drzwi domu
! To naprawdę bardzo mądra i kochana sunia.
Kiedy podchodzimy do leżącej na legowisku Tiny, a ona podnosi łapkę, żeby pogłaskać ją po brzuszku, albo nieśmiało macha ogonkiem, to wiem, że decyzja o adopcji była dobra, a wszystko, co najlepsze, jest przed nami. Jestem pełna optymizmu i wiem, że Tinie będzie u nas dobrze.
Bardzo dziękuję Wszystkim, którzy pomogli Tinie i dzięki którym mogła do nas trafić