Dygresja w odniesieniu do ostatnich dwóch dni...
Realne życie... niektórzy ludzie nie powinni mieć pod opieką żadnego żywego stworzenia
i to bez względu na to, czy te istoty są dwunożne czy czterołapne
I niekoniecznie wynika to z zamierzonej złej woli... wystarczy życiowy marazm i nieprzystosowanie do społecznego życia. Tylko czym różni się zło zamierzone od niezamierzonego? Ano tym, że to pierwsze jest moralnie naganne przez większość a to drugie jest w oczach wielu usprawiedliwieniem samym w sobie.
I jeszcze to, że bycie wolontariuszem to ogromna odpowiedzialność za swoje czyny względem bezbronnych zwierząt. Nie wystarczy być dobrym i mieć dobre zamiary. Czasem te dobre zamiary kończą się tym, że uniemożliwiają konieczną pomoc. Bycie dobrym wolontariuszem to wyciąganie wniosków, realna ocena sytuacji i działanie takie, by tego zwierzęcia swoją pomocą nie skrzywdzić. Do tego trzeba mieć duży bagaż życiowy i sporo doświadczenia. Mam nadzieję, że osoba o której jest ten akapit wyciągnie te wnioski i zapakuje to doświadczenie do swojego bagażu... tak na przyszłość.
Apacz ma dom
wkrótce się przeprowadzi.
Endo i Shanty także mogą szykować się do zmiany meldunku
Elza nadal bardzo zajęta, dziś odwiedzi Rica. Trzeba trochę chłopczykowi pomóc się dostosować
Ja w niedzielę jadę sprawdzić dom dla Bacy, a przy okazji może odwiedzę Bunię
(o czym jeszcze nie wie )