Witajcie, poprosze Was o podzielenie sie pomyslami jak "przejsc burze" z psiakiem. Niestety nie mam doswiadczenia, wet zalecil srodki farmakologiczne..jednak chcialam sie jeszcze zapytac jakie Wy macie doswiadczenie?!
Ostatnio mielismy dwie burze - jedna Shaggy przezyla sama w domu (my bylismy akurat w pracy), po powrocie bylo troszke porozrzucane - nic wielkiego wiec uznalismy to za dogadywanie sie psa z kotem..Kazdy Czworonóg zachowywal sie bardzo ładnie przy nas, stad nie rozkladalismy tematu na czasteczki. Na drugi dzien - burza byla juz przy nas. Shaggy wpadla w panike, blysk w oknie, daleki grzmot, a stres Shaggy sie wzmagal..Bardzo ciezko oddychala, a serducho biło przerazliwie szybko. Wolanie, tulenie jej do siebie, uspakajanie nie dawalo rezultatu. Shaggy biegala gora-dol, gora-dol, na imie przestala reagowac. Wspolnie znaleźliśmy cichy kącik - w brodziku, w lazience i tutaj z lekka sie zatrzymala Panienka, jednak oczy byly bardzo wystraszone. Po ok 40 min po zakonczeniu burzy Shaggy lekko odetchnela, pojawil sie "wzrok", machanie ogona, nawet smaczek jakos zaczal smakowac.
Zapewne moje przerazenie tez korzystnie nie wplynelo-chociaz staralam sie byc twarda. Jednak najwazniejsze dla mnie - czy mieliscie podobne przypadki? poprosilabym o wskazowki jak postepowac - moze cos zachowaniem, postawa? czy jednak farmakologia...
dziekuje
Delicja