Trudno jest zrozumieć ?NIE?
Mika. 2 letnia, urocza, wesoła i niezwykle proludzka Podhalanka. Zawsze dobrze traktowana, nieco nawet rozpieszczona. Szuka nowego domu, bo życie jej rodziny ułożyło się niezgodnie z planami.
Osoba, która zainteresowała się jej adopcją proponowała właściwe warunki dla Miki. Wizyta przedadopcyjna także wypadła zadowalająco. Rozmowy trwały, ponieważ ew. nowy opiekun nie miał doświadczenia z psami oraz nie posiadał żadnej wiedzy o tej dość specyficznej rasie jaką jest owczarek podhalański.
Ustaliliśmy także warunki ? Mika miała mieć do dyspozycji komfortową budę przed domem i zapewnione spacery z członkami rodziny. Mika, mimo tego, że do tej pory była psem mieszkaniowym z całą pewnością zaakceptowała by takie warunki po odpowiednim przygotowaniu. Jest podhalanem, a pewne predyspozycje przyniosły jej geny przodków. Za tydzień, dwa? doceniłaby swobodę buszowania po ogrodzie, potrzeby rodzinne zaspakajałyby spacery a praca przyniosłaby jej zadowolenie . Szczęśliwy podhalan to ten, który może stróżować, ten który czuje się odpowiedzialny za rodzinę, za swój teren.
Wszystko ustalone, czekamy, aż stolarz wykona swoją cześć tej adopcji i zapewni Mice odpowiednie lokum, wtedy spotkamy się, przewieziemy Mikę a ja udzielę wskazówek co do dalszego postępowania z psicą.
Niedziela rano ? telefon od przyszłego właściciela.
Pan skonsultował adopcję z behawiorystką z Krakowa (sic!) i szkoleniowcem (???) i zamówił dla Miki kojec.
Bo kojec jest niezbędny w przystosowaniu Miki do nowego miejsca.
Kojec ??? Jaki kojec???
Dlaczego tak istotne sprawy wpływające na jakość życia psa Pan ustala z osobami, które nie mają prawa aż tak dalece ingerować w życie Miki!Czy ja w poprzednich rozmowach choć raz użyłam słowa KOJEC?
Czy Pan usłyszał, ze warunkiem adopcji jest posiadanie kojca?
NIE
I dlatego ten Pan usłyszał także NIE
Nie ma mowy o adopcji Miki do warunków kojcowych a o warunkach rozmawiamy przed adopcją.
A czasem bywa i tak, że ktoś nadal nic nie rozumie?Wklejam liścik od niedoszłego właściciela Miki - czyli sympatycznego Pana z Nowego Sącza.
Pan już nie jest sympatyczny. Przestał nim być, jak się dowiedział, że jednak nie dostanie Miki.
Szanowna Fundacjo,
Chciałbym zwrócić uwagę na skandaliczne postępowanie Pani Małgorzaty spod Krakowa pilotującej sprawę adopcji dwuletniej Miki - suczki owczarka podhalańskiego.
Pani ta jak udzielna władczyni, najpierw wyraziła zgodę na adopcję potwierdzając nam tę informację telefonicznie w poniedziałek 14.11 a następnie w tą niedzielę 20.11 w sposób bezczelny zmieniła zdanie podając jako powód przekazaną przeze mnie, cztery godziny wcześniej, informacje o budowie kojca dla suczki / na pierwszy okres wprowadzenia /. Naraziła nas ona na stratę pieniędzy / zamówiona buda, kojec ,trener -treser /, czasu i energii a najważniejsze na straty emocjonalne , szczególnie mojej córki.
Rozumiem, że Pani ta nie ma pojęcia co to są ludzkie emocje, gdyż obcuje tylko z pieskami, ale proponowałbym dobierać pracowników którzy potrafią połączyć te dwa niezmiernie ważne aspekty życia i nie naraża Waszej fundacji na utratę dobrego imienia.
Potwierdzenie wszelkich rozmów prowadzonych z tą Panią jak i jej pokrętnego i zakłamanego zachowania mam udokumentowane na taśmach z rozmów, które nagrałem i z chęcią udostępnię aby uniknąć na przyszłość pośredniczenia tej osoby w jakiejkolwiek działalności, mającej na celu z założenia, tak szczytne i wzniosłe cele , jak pomoc zwierzetom.
Najpierw trzeba być do tego człowiekiem a ta osoba jest tylko cynikiem wykorzystującym ludzkie emocje. Niekompetencja tej Pani przejawiła się w niepełnej informacji, że szuka dla pieska lokum w domu, a nierzetelnośc w szukaniu jakiegokolwiek pretekstu aby się wycofać / może już pieska w międzyczasie gdzieś indziej umieściła/. Jak napisałem nie będę się rozpisywał na temat wygadywanych przez nią bzdur / m.in. czy wyjdziemy na spacer z psem przy deszczu itd / , gdyż jest to zawarte na zapisach z rozmów telefonicznych, a szczególnie ostatniej, gdzie czar miłej opiekunki prysł jak bańka i pojawiła się dyktatorka, chcąca drygować wszystkim i wszystkimi.
W przypadku braku szybkiej reakcji umieszczę te informację z zapisami rozmów na forum, aby potencjalni chętni wiedzieli na jakie niespodzianki mogą być narażeni przy kontakcie z Panią Małgorzatą.
Z poważaniem
S. K.Ja się już nawet nie denerwuję?