No dobra, jesteśmy. Psy się wybiegały na podwórku, teren został parokrotnie oznakowany przez Bemola
Pimpek oszalał
W życiu nie widziałam go w takim stanie
I tu pytanie:
zostawić ich całkiem aby się poukładali? Żal mi Bemola szczerze mówiąc bo on ma dość szczeniaka, ale Pimpek zupełnie nie rozumie sygnałów od starszego kolegi
Przywitali się ładnie, obwąchali z każdej strony, wylizali nawzajem pyski i Bemol poszedł poznawać dom. A Pimpek wciąż za nim, skacze na niego non stop. Bemol wychodzi do innego pomieszczenia kładzie się, odwraca głowę, ignoruje podlotka jak się da... stosuje wobec niego uniki, sygnały itd. a Pimpek? skacze na niego, liże wciąż po kąciku ust, liże w środku w uszach, liże po "ptaszku" Bemola bardzo zawzięcie
wskakuje na niego i kopuluje z nim. To normalne? co to wszystko znaczy?
Bemolek natomiast: chodzi za nami krok w krok, leży teraz na środku kuchni i obserwuje nas jednocześnie starając się zniechęcić Pimpka. Jest wyraźnie zmęczony (kto by nie był po takiej podróży).
Przed chwilą podszedł do mojego męża i wyłożył mu brzuch do miziania
potem przyszedł do mnie, siadł na nogach i podniósł głowę, zaczęłam miziać i też się wyłożył.
Jak znalazł pluszaka Pimpkowego to chwilę nosił go w pysku
My jesteśmy bardzo zmęczeni i też zaraz się kładziemy spać. Jeszcze tylko galerię założę może dziś: co Wy na to?
Staramy się teraz ignorować Bemolka zeby się wyciszył i uspokoił. Niestety on nie potrafi przegonić małego skutecznie i chodzi z kąta w kąt, kładzie się, ale zaraz Pimpek mu przeszkadza i Bemol szuka nowego miejsca i tak ciągle. Robić coś?