Przeżył Archi spotkanie, przeżył bardzo...
Tak, że po długim spacerze, który nastąpił zaraz po wyjeździe Eli, pokręcił się chwilę w domu, uspokoił i ... zwymiotował całą zawartość żołądka..
Bał się chyba, że go czekają kolejne zmiany... A jemu jest tak dobrze
Mizialiśmy go cały wieczór, leżał albo przyklejony do mnie i fotela, albo pod krzesłem męża. Byle bliżej...
Dzisiaj rano było widać jego radość, ale taką z ulgą - zawsze wstawał i kręcił wariata między naszymi nogami - dzisiaj czekał na nas w miejscu gdzie spał, popiskując cicho. Dopiero jak podeszliśmy zaczął poburkiwać i zrobił wywrotkę
. I potem chodził ciągle przyklejony do któregoś z nas.
Nawet jedzenie podzielił na dwie części - przy mnie i gdy zobaczył ponownie pańcia po kąpieli.
Nasze kochanie...