Fundacja Pasterze składa serdecznie podziękowania wszystkim wirtualnym opiekunom, którzy do tej pory swoją hojnością pomagali nam zmieniać ścieżki życia wielu potrzebującym.
Dzięki Waszej bezinteresownej pomocy i szczęśliwemu losowi, który pomógł Wam nas odszukać mogliśmy wspólnymi siłami zrobić wiele dobrego.
Mamy nadzieję, że obserwujecie forum i możecie w ten sposób śledzić losy Waszych wirtualnych podopiecznych.
To dzięki Wam możliwe są psie metamorfozy, jakie dokonują się na naszych oczach.
Wierzymy, że widok szczęśliwych psiaków, jakimi się stają po tygodniach spędzonych w domach wolontariuszy, utwierdza Was w przekonaniu o słuszności decyzji, jaką podjęliście stając się Wirtualnymi Opiekunami.
Każda ofiarowywana kwota jest rozdysponowana w możliwie najlepszy sposób.
Szanujemy pieniądze jakie nam powierzacie i staramy się z rozwagą nimi dysponować.
Liczymy na wielu kolejnych Wirtualnych Opiekunów, a dotychczasowym składamy gorące podziękowania.
Pomagali nam i wirtualnie opiekowali się podopiecznymi Fundacji Pasterze:
Pani Krystyna T. z Gdańska biorąc pod swoje skrzydła Ginę
Pani Anna T. z Gdańska wirtualnie opiekowała się Homerem, Giną i Bernim
Pan Adam K. z Pruszcza Gdańskiego był wirtualnym opiekunem dla Jane i Homera
Dwa Skarby Laura i Leon R. z Bielska Białej byli wirtualnymi opiekunami dla Bossa, Carmen i Giny
Pani Małgorzata K. z Puław wspomagała Ginę
Pan Marcin Ryszard B. z Gdańska był wirtualnym opiekunem Mr. Darcy
Pani Alicja Cz. z Krakowa wsparła Ginę
Pani Marta M. z Wrocławia wsparła Berniego
Pani Katarzyna Marta K. z Warszawy była wirtualnym opiekunem dla Benia i Giny
Pani Ilona Karolina Z. z Mszczonowa wirtualnie opiekowała się Giną
Pani Kaja W. z Krakowa wirtualnie opiekowała się Jagą i Beniem
Pani Magdalena O. z Wolbromia wsparła Pako
Pani Marta O. z Wrocławia była wirtualnym opiekunem dla Berniego
Winni jesteśmy wyjaśnienia wszystkim, którzy opiekowali się wirtualnie Giną. Ta delikatna i doświadczona przez los sunia znalazła swoją spokojną przystań pod skrzydłami naszej wolontariuszki przebywając wcześniej w Jej domu i przygotowując się do adopcji. To najlepsze, co mogło spotkać Ginę. Decyzja o stworzeniu jej domu stałego w tym samym miejscu, gdzie nabywała ufności do ludzi zaoszczędziła jej kolejnego stresu.