Do czego zmierzam?:
ano internet to taka magiczna kraina,
że jak nie napiszesz, ta znaczy, że tego ni ma
Przypomniała mi się taka historia związana z adopcją Bena.
W schronie w boksie obok Bena siedział wielki kudłaty szaro-stalowy pies ( większy od Bena)
Przy drugiej wizycie zagadnęłam opiekuna z tego rejonu, czy ten pies długo tu siedzi. Usłyszałam,że długo kilka lat.
Troszkę osłupiałam, bo pies wyglądał na wilczarza irlandzkiego a to u nas naprawdę rzadka rasa- chart wielkości kucyka kilka lat sam w ciasnym boksie..... masakra
. Pan na to,że wet ze schronu tez uważa,że to pies w typie wilczarza. Ale pewnie domu nie znajdzie bo stary (9) lat i nie widzi na jedno oko.
Po zabraniu Bena napisałam email do jednej z hodowczyń i ona umieściła informacje o psie na swojej stronie.Rozmawiałam tez z wolontariuszką ze schronu , która też pisała rok wcześniej do hodowcy tylko do innej.
W ciągu 2 miesięcy pies poszedł do adopcji, bo ludzie szukali psa do adopcji ale nie na stronie schroniska.