Słów kilka o
Homerku Nieustannie zadziwia mnie zmiana jaka w nim zaszła.
Z psa, który za odrobinę uwagi, próbował wskoczyć człowiekowi co najmniej na rączki, a najlepiej na głowę, zmienił się w hrabię, który tutaj spróbuje (acz dość łagodnie) załadować się na kolanka, tam sobie zajmie najlepsze miejsce w kuchni, by po stosownym czasie uwalić się pod moim łóżkiem z sapnięciem mówiącym "no kładź się już, ile będę za Tobą łaził?"
Na początku olbrzymim problem było, by każdy nasz ruch nie prowokował Go do poderwania się i ruszenia przed siebie, byle bliżej zasłyszanego odgłosu.
Teraz jak się Księciunio "ułoży" na środku kuchni, to nawet końmi się Go nie ruszy. Chociaż respektuje zasadę mówiącą, ze gdy my w kuchni gotujemy, psy wstępu nie mają.
Dzięki naszej
Nice na spacerach maszeruje teraz niemal luzem, czyli na puszczonej 15 metrowej lince.
Prawie zawsze idzie idealnie przy mojej nodze, chociaż inne psy są tak interesujące... że z jego pyszczka wydobywa się piiiiiisk
to jedyna rzecz która jest w stanie skłonić
Homera do zapomnienia o bożym świecie .
Do ludzi, nieważne czy obcy, czy swój, jest słodki i urzekający. W ostatni weekend pojawiło się w moim domu kilkanaścioro moich znajomych, część spotkania przesiedzieliśmy z psami na kolanach, a Homer ułożywszy się na wyciągniętych nogach kilku osób z radością ... zasnął...
"Na mieście" nie ma lepszego zawodnika od Niego, niczego się nie boi, ani strzału z tłumika, ani trąbiącej WKDki, czy puszek wrzucanych do blaszanego kosza, wtedy najważniejsza jestem ja
Jego człowiek i przewodnik, a wszystko inne nie ma znaczenia. Dzieci podchodzące by pogłaskać ślicznego pieska są fajne... Jeszcze fajniejsze są wtedy jak mają coś do jedzenia...
Jedzenie - to jedyny temat w którym nie doszliśmy do pełnego porozumienia. Wszystko co znajdzie na spacerze i co tylko można skonsumować jest maksymalnie szybko połykane. Nigdy nie broni jedzenia, ale nie chce oddać, po prostu zaciśnie tą swoją paszczękę i sobie wyskubuję ten np. chlebek z pomiędzy zębiszczy szanownego Pana.
Uffff, pisać bym mogła dalej
Bo
Homer jest psem niezwykłym, kochającym za wszystko i nic. Po prostu.
Teraz pozostaje tylko szukanie serduszka w którym mógłby zamieszkać na zawsze...