Hugo ma się dobrze, jeśli można mówić, że "emeryt" ma się dobrze :) Na pewno coś go często boli, bo siada w nocy i długo sapie i możliwe, że ta sama dolegliwość męczy go gdy śpi za dnia, bo zdarza mu się niespokojny sen podczas którego piszczy jakby płakał. Choć to drugie to może mu się coś śni niedobrego z "poprzedniego życia". Uspokaja się gdy się go przytuli i pomasuje brzuszek
.
Jak każdy berneńczyk kocha dotyk człowieka. Przychodzi sam się poprzytulać i domaga się mizianek
.
Dogadaliśmy się też w kwestii "Kto tu rządzi, zrobisz tak jak ja uważam"
Zdarzało mu się postawić na swoim, np. jak chciał na spacerze iść powąchać w swoją stronę lub wychodził z domu i nie chciał wejść z powrotem. Zapierał się wtedy i najpierw delikatnie warczał, a potem to już nie na żarty ostrzegał mnie. Ale trafił swój na swego i teraz mam na niego sposób
.
Jedzenie
- nie rzuca się już jak dawniej na miskę i nie żebrze tak dużo jak kiedyś, nie ukradł też już niczego z blatu kuchennego. To akurat było zabawne: Mój mąż robi kanapki do pracy codzienne dla całej rodziny. Nie wiedzieliśmy że nasz nowy "chłopak"
- wyglądający jak niewiniątko - pokusi się o zabranie czegoś więc spokojnie odwrócił się po folię aluminiową. Wraca do kanapek liczy ... i się nie zgadza, a Hugo
- grzecznie siedzi, zdradził się bo się oblizał. Za drugim i przedostatnim razem na bezczelnego pomimo pilnowania, mąż na pięć sekund się obrócił bo telefon zadzwonił, próbował zabrać mu tę kromkę chleba, niestety to było jeszcze wtedy kiedy byliśmy na etapie - powarczę na nich trochę :). Teraz już jest znacznie lepiej, wprawdzie dostaje jedzenie z innej strony drzwi niż nasze psy, ale pozwolił nawet
Bricie zajrzeć do swojej miski i poczęstować się odrobiną - wcześniej było to nie do zaakceptowania. No i brzuszek nie jest już taki zapadnięty. Powoli nabieramy kształtów
Hugo daje nam dużo radości i miłości, wydaj nam się, że jest mu u nas dobrze :)