Przepraszam, że długo nie pisaliśmy, ale Wigilię robiliśmy u nas na 13 osób, potem wyjazd do siostry, odwiedziny znajomych, obowiązkowe spacery itp.
Co u Munki ? Jest coraz fajniej, już (choć nadal z pewną dozą nieśmiałości):
- przychodzi sama jeść do kuchni,
- okazuję (trochę niezdarnie) radość i cieszy się gdy wracamy do domu, witając nas w drzwiach,
- coraz lepiej i chętniej chodzi na smyczy,
- podchodzi do mnie gdy biega po ogrodzie.
Nadal boi się nagłych dźwięków, światła od aparatu, robienia zdjęć - aparatu, nadchodzących z naprzeciwka ludzi, rowerów, innych psów i takich tam.
Jednak jak na psa, który nic wcześniej nie widział jej postęp i zmiana w nastawieniu do otaczającego ją świata, jej zainteresowanie nim, mimo strachu i niepewności jest ogromna i bardzo nas cieszy .Ciężko będzie nam się z nią rozstać
, ale póki co kilka zdjęć robionych z zaskoczenia lub od tyłu
Muna przygląda się jak szykujemy się do świątNa wieczornym spacerku po mieście. Zobaczcie jak pięknie chodzę już na smyczy