TINKA ma coś z ogonkiem
cały czas był podkulony więc tego nie zauważyłam ani ja ani wet. W codziennym użyciu działa ale nie podnosi go wysoko jak Trejsi . Wczoraj ubierając kubraczek niechcący go szturchnęłam w górę i zapiszczała i tak się przyglądam mu i może faktycznie był przetrącony
musimy to wyjaśnić u weterynarza tylko ona się wtedy tak kuli że ogonek schowany.
o tyle działa
Wczoraj też nastąpiła pierwsza poważna wymiana poglądów na temat hierarchii pies - człowiek. Wgramoliła się na łóżko i postanowiła, że na nim zostanie, a polecenie "na miejsce" jakoś omijało uszka Tinki
. No wiec zrobiłam poważną minę spojrzałam głęboko w oczy i czekałam, na co Tinka to samo (jej groźna mina i te niby groźne słodkie oczka były rozbrajające
) no ale cóż któraś musiała odpuścić i nie mogłam być to ja. Zeszła poszła na legowisko i siedziała tam ze dwie godziny.
Pobyt w DT powinien trochę potrwać, żeby móc poznać psa choć troszkę trzeba dać mu czas, żeby otrząsnął się ze strachu, choć trochę zaufał. Tina jest słodkim przytulakiem, ale przytulakiem który ma własne zdanie i próbuje je forsować, nie nachalnie ale próbuje
Na spacerze jak tylko załatwi swoje sprawy obiera azymut na dom i koniec ona wraca, ja i Trejsi nie i mamy osiołka na smyczy, który w końcu maszeruje z nami, ale ogląda się co chwilę w stronę domu.