Co tam słychać u kaczkojada
Niestety z wielkim smutkiem i żalem informuję, że kaczka od nas odeszła.
Była z nami od zawsze - najcenniejsze trofeum i skarb największy Redzisława.
Dodawała mu otuchy w najtrudniejszych jak i najpiękniejszych momentach jego życia.
To ona była jego ostoją, kiedy do domu i naszego stada 'wkradał' się kolejny tymczas.
Zginęła śmiercią tragiczną tracąc dziób i kuper w paszczy Kaczkojada...
Xena ma się za to dobrze - aczkolwiek dziwne to stworzenie
Bryka jak mały konik, pożera kaczki i wyleguje się w legowisku Redzisława, ale...
Są takie sytuacje, kiedy nagle dotyka jej rzeczywistość i wtedy natychmiast zajmuje strategiczną pozycję za sofą, albo pod stołem.
Nie ucieka, nie panikuje - po prostu przemyka na paluszkach, jakby mówiła: 'mnie tu nie ma, mnie tu nie ma'
Redi ma z nią trzy światy
Łazi po nim, wylizuje mu uszy, kłania się przednimi łapami i poszczekuje zachęcając do zabawy... Wygląda to rozkosznie - do czasu, póki Redi nie postanowi: 'Dobra, powygłupiam się z tobą młoda'.
Jeden odwzajemniony gest i po
Xenie został tylko cień na podłodze.
W ten sam sposób zachowuje się w stosunku do dzieci. Kiedy Hania leży na sofie - zaczepia ją, trąca łapą, próbuje się tam do niej wgramolić, ogon kręci we wszystkie strony, a kiedy Hania siada i mówi 'Choć dziecynko' -
Xeny już nie ma.
Taka to
Xenka aparatka - przeurocze stworzenie