No to chłopczyk prześwietlony, obejrzany, zęby zrobione, krew pobrana. Wyniki ma bardzo dobre. Wszystkie narządy pracują prawidłowo, za wyjątkiem serca. Jest mocno przerośnięte, wchodzi aż do worka wątrobowego. W piątek będzie dodatkowa konsultacja, w związku z serduszkiem i stawami. Bo stawy oczywiście fatalne i zaniedbane od lat. Musiał dostać znieczulenie, bo mu się głowica USG nie podobała, więc przy okazji ząbki poszły do poprawki. Bakłażan czyli ogromny guz na prawej, przedniej łapie jest nieoperacyjny. To zlepek mięśni, poprzerastanych naczyń krwionośnych. Nie ma tam płynu. Gdyby był młodszy ryzyko było by inne i można byłoby próbować. Ponieważ tego nie gryzie, guru mówi że nie ma sensu. Konkluzja jest taka, że jego stan jest lepszy niż wygląd Nadal "pachnie", może jak się wybudzi to go wykapiemy, wczoraj na dotykanie łap, zdecydowanie mówił "nie" i podnosił wargi do góry. No szczerzył się na mnie po psiemu i dał wyczesać 1/35 ciała, a i tak starczyłoby na 4 małego bernola. Na zdjęciu Elzy widać jego obrożę, metalową. To "cudo" zostało na stałe założone psu i dla pewności zespolone ogromnym gwoździem, zagiętym w kształt haczyka. Ktoś musiał to zrobić na Jerrym, innego sposobu nie ma.