Zacznę troszkę jak Aga,
Gdy Chester do nas trafił, gdy zaczęłam Go poznawać, wymarzyłam sobie dla Niego dom, w którym jest więcej ludzi, gotowych i chętnych "znosić" żywiołowość Pana Hrabi. Ludzi dla których jego inteligencja nie będzie problemem, bo sami będą mądrzejsi, którzy zrozumieją, że mimo pierwszego dystansu, z czasem stanie się wiernym przyjacielem i towarzyszem.
Z czasem, każdym kolejnym miesiacem jaki Chester spędzał w naszym domu, to marzenie odpływało coraz dalej.
by powrócić ze zdwojoną siłą po jednym telefonie.
No i stało się
Chester znalazł sobie przyjaciela, takiego na zawsze i na wszystko.
Ułożył się u Jego stóp i tylko co jakiś czas sprawdzał co dzieje się ze mną i Filipinką.
(tutaj obaj patrzą na najważniejszą osobę w domu )Były także pierwsze, nieśmiałe mizianki.
Ale obaj już uśmiechnięci
I oby tak dalej
Bo wiem, ze trafił w najlepsze możliwe miejsce
A więcej... może napisze nowa Rodzinka?