Orkan kiedyś był pięknym, silnym podhalanem... Dziś jest śmierdzącym, zagłodzonym i schorowanym obrazem nędzy i rozpaczy. Orkan nie opowie nam, jak wyglądało jego życie, jak trafił do swojego człowieka, czy często chodził głodny, czy mocno dokuczają mu stawy, które już na pierwszy rzut oka są w fatalnym stanie...
Myślicie, że Orkanowi było ciężko w życiu? Być może, ale jak każdy pies kochał swojego pana ponad wszystko...
Jego prawdziwy dramat zaczął się dopiero niedawno...
Właściciel Orkana zmarł, pozostawiając na posesji podhalana zdanego tylko na siebie...
Rodzina nie miała ochoty zająć się starym, schorowanym psem...
Nie miała też ochoty poszukać Orkanowi nowego domu...
Nie miała nawet ochoty wywieźć go pod bramę schroniska...
Za to miała ochotę sprzedać dom...
Orkan stał się zbędnym meblem, niepotrzebnym gratem... I został po prostu wystawiony za drzwi, a ściślej mówiąc - za bramę posesji. Wycieńczony, głodny i zmarznięty koczował pod ogrodzeniem, nie rozumiejąc zapewne, co się takiego stało, że wyrzucono go na bruk...
...
Orkan ma 9 lat, jest bardzo nieufny w stosunku do człowieka i schorowany... Kto by chciał takiego psa?
Ale to nie Orkana wina, że ludzie, których znał, widzieli w nim tylko bezwartościową RZECZ...
Bardzo chcemy pomóc Orkanowi. Pomóc mimo wszystko. Udowodnić, że nawet taki pies jak on, zasługuje na miłość człowieka.
Dzięki determinacji pewnej dobrej duszyczki, po kilku dniach koczowania na mrozie, udało się w końcu chłopaka złapać. Teraz musimy go tylko przewieźć do DT, które już czeka i zapewnić opiekę, leczenie i mnóstwo czułości.
Potrzebne nam jest wasze wsparcie.
Wszyscy, którym nieobojętne są jego dalsze losy
proszeni są o wpłaty na konto Fundacji Pasterze, z dopiskiem "na Orkana".
FUNDACJA PASTERZE
56-300 Milicz ul. Osadnicza 19
nr konta: 58 9582 0000 2000 0024 2660 0001