Do niedawna
Taja nie wiedziała, kto to jest 'człowiek', nie spodziewała się, że jej losy i losy człowieka może cokolwiek łączyć, niewyobrażalne dla niej było, że pies i człowiek żyją u swego boku, że mogą być nierozłącznymi towarzyszami... Dotychczasowe życie nauczyło ją, że musi sama o siebie zadbać, że tak naprawdę na nikogo nie może liczyć, nikt nie poda jedzenia, miski z wodą, nikt nie pomoże, kiedy coś boli, nikt jej nie przytuli... Taki pies, jak ona wie, co to znaczy być samotnym, opuszczonym, głodnym, co to jest pokora wobec życia...
Wychudzona, zapchlona, przestraszona, głucha na wszystko i niepozwalająca się dotknąć trafiła do naszego domu. Instynkt samozachowawczy kazał jej natychmiast i za wszelką cenę uciekać od czegoś, czego nie znała. Mieliśmy czas, którego tak bardzo potrzebowała, ale mieliśmy też przede wszystkim cierpliwość i wielkie serce do niej... Po kilku dniach, wciąż jeszcze niepewna, położyła najpierw swój pychol na moich kolanach, a potem - nie wiadomo kiedy - oddała nam całe swoje psie serce...
Taja to oaza spokoju - zrównoważona, delikatna i łagodna. Wie czego chce, ale jednocześnie jest bardzo karna, nie szuka w życiu konfliktów i świetnie dogaduje się z psami, kotami i dziećmi.
Nigdy nie narzuca się swoją obecnością, nie kładzie pod nogami, ani w przejściach, nie przeszkadza, kiedy myjemy podłogę, nie żebrze, kiedy zasiadamy do obiadu, nie kładzie się tam, gdzie dzieci rozłożą swoje zabawki. Ale wbrew pozorom jest bardzo czujna i obserwuje cały czas, co dzieje się dookoła niej. Jedno spojrzenie w jej stronę powoduje, że natychmiast jest obok nas i delikatnie merdając ogonem próbuje się do nas przytulać.
Szalone gonitwy i dzikie harce to zdecydowanie nie w jej stylu. Za to jest świetnym towarzyszem do dłuuuugich rozmów, ostoją po trudach minionego dnia i cudownym lekiem na samotność. Cichy przyjaciel...
Taja zachowuje absolutną czystość w domu, 'całkiem ładnie' chodzi na smyczy iiiii .... zostaje grzecznie sama w domu!
Potrafi być sama przez całe 8 godzin, kiedy my jesteśmy w pracy, nie demolując mieszkania, nie panikując, nie szczekając, ale czas ten grzecznie przesypiając na legowisku (Rediego oczywiście
). Jednak przyszła potencjalna rodzina
Tajuni musi mieć świadomość, że w tej kwestii zawarliśmy kompromis i
Taja zostaje pod warunkiem, że ma włączony telewizor
Radio niestety nie działa!
Myślę, że to z czasem się zmieni i
Taja poczuje się na tyle bezpiecznie, że nie będą jej potrzebne żadne 'uspokajacze'
Wady? No może jedynie fakt, że
Taja jest dość szczekliwa, co powoduje, że sprawdziłaby się świetnie również w roli stróża. Nie szczeka na inne zwierzęta, nie szczeka na 'potwory mechaniczne' - z ogromną pasją obszczekuje za to ... obcych ludzi - na spacerach, za płotem, czy też kręcących się pod drzwiami - kto 'wejdzie', już jest 'swój', ale postraszyć trzeba (typowy 'jazgacz' z merdającym ogonem)
Oczywiście pracujemy nad tym i coraz lepiej nam to wychodzi, ale kiedy w grę wchodzi grupka hałasujących nastolatków, albo pijany rowerzysta - nie ma zmiłuj, no nie ma!
Dlatego sądzę, że
Taja niekoniecznie sprawdzi się w mieszkaniu w bloku, gdzie przewijających się 'obcych' po klatce schodowej jest jednak sporo
Nadal borykamy się z problemami skórnymi i anemią, co niestety wymaga znacznych nakładów finansowych. Za tydzień umówieni jesteśmy na rwanie tego pękniętego zęba - a w zasadzie dłutowanie, bo niewiele tam z niego zostało.
Pozdrawiamy wszystkich, którzy trzymają za małą kciuki